Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie Legia długo znajdowała się na samym dole tabeli. Pesymiści mówili nawet otwarcie o spadku warszawian do 1. Ligi. Ostatecznie do tego nie doszło, a ekstraklasowy byt uratował "Wojskowym" Aleksandar Vuković. Od lipca za postawę Legii odpowiada już jednak nie Serb, a Kosta Runjaic. Niemiec, po blisko pięciu latach spędzonych w Pogoni Szczecin, przeniósł się do Warszawy, aby tutaj walczyć o najwyższe cele. Rzecz jasna - nie od razu, bo edycja 2022/2023 z założenia miała być przejściową, poświęconą na przebudowę i zażegnanie problemów. Wicemistrzostwo i Puchar Polski wystawiają jednak Runjaicowi naprawdę dobre świadectwo pracy. Nic więc dziwnego, że szkoleniowiec budzi zainteresowanie w swojej ojczyźnie. W mediach krążą plotki o ofertach z 1. i 2. Bundesligi, a "Kicker" - jeden z najważniejszych magazynów sportowych u naszych zachodnich sąsiadów - przygotował długi wywiad z Runjaicem. Trener został w nim zapytany między innymi o porównanie - z zachowaniem proporcji - krajowej pozycji Legii i Bayernu. - Legia może nie odniosła takiego sukcesu, jak Bayern z "tylko" siedmioma mistrzostwami w ciągu ostatnich dziesięciu lat, ale pod względem znaczenia i publicznego postrzegania można te kluby porównać. Infrastruktura jest również na najwyższym poziomie, mamy na przykład nowoczesne centrum treningowe 25 kilometrów od Warszawy, którego nie powstydziłyby się kluby Bundesligi - chwalił Runjaic. Legia Warszawa: Kosta Runjaic porównał się do Trapattoniego Trener skonfrontował się także z pytaniem o to, jak - biorąc pod uwagę trudną historię - odnajduje się w Polsce jako Niemiec. - Dorastałem w Niemczech, to duża część tego, kim jestem. Ale czuję się Europejczykiem, osobą, która dba o osobowość innych ludzi, a nie o ich pochodzenie. Pytanie, także w obliczu smutnej przeszłości, jak prezentujesz się jako istota ludzka. Pewne wartości, takie jak pełna szacunku interakcja i wspólnota, są bardzo ważne - odparł Runjaic. W wywiadzie nie zabrakło również kwestii języka polskiego. Niemiec, po blisko sześciu latach w naszym kraju, wciąż publicznie nie zabiera głosu po polsku. - Nie czułbym się komfortowo, gdybym zaczął mówić "polskim Runjaica", który wtedy, z całym szacunkiem, przypominałby "niemiecki Trapattoniego". Mogłoby się to szybko odwrócić przeciwko mnie, gdyby coś poszło nie tak - wyjaśnił Runjaic. Jakub Żelepień, Interia