Zwykle przesiaduje na ławce rezerwowych, a ostatnio trener Jan Urban w ogóle nie powołał go na mecz ze Śląskiem Wrocław. 28-letniemu piłkarzowi pozostają występy w Pucharze Ekstraklasy. We wtorek z ŁKS-em w Łodzi zagra od pierwszej minuty. "Piotrek nie poradził sobie z presją mediów i publiczności. Nie wiem, kiedy będę miał go do dyspozycji w wysokiej formie. Jest dobrym piłkarzem, ale zbyt rzadko gra na takim poziomie, jakiego od niego oczekuję" - tłumaczy Urban na łamach "Przeglądu Sportowego". Sam zawodnik utrzymuje, że nieprzychylną mu warszawską publicznością zupełnie się nie przejmuje. "Przykro mi, gdy schodzę z boiska i słyszę gwizdy, ale kibicom nikt tego przecież nie zabroni" - powiedział Giza. "Chciałbym częściej grać w pierwszym składzie, ale na razie przegrywam rywalizację z innymi i muszę odsiedzieć swoje na ławce rezerwowych" - dodał. Ostatni raz Giza wystąpił w podstawowym składzie wicemistrzów Polski miesiąc temu, kiedy drużyna grała w Łodzi z ŁKS-em. Dzisiaj na tym samym stadionie dostanie kolejną szansę. Niewykluczone, że będącemu w dołku zawodnikowi mógłby pomóc klubowy psycholog Legii Dariusz Parzelski. Giza deklarował jednak, że nie zamierza chodzić do niego na indywidualne spotkania. "Nie czuję potrzeby rozmawiania z psychologiem, bo nie mam żadnych problemów" - zapewniał. Co na to psycholog stołecznego zespołu? "Nie jestem dla Piotrka ostatnią deską ratunku. Psychologia sportu to tylko jedno z rozwiązań, które może mu pomóc. Jeśli Giza wyjdzie na boisko, dostanie wsparcie od kibiców i rozegra dwa dobre mecze, jego sytuacja może się odmienić" - stwierdził Parzelski.