Ulubioną taktyką Michniewicza jest gra trójką z tyłu i dwójką szybkich, niezmordowanych wahadłowych. W Tallinie mistrz Polski może być jednak ustawiony inaczej. W myśl zasady trenera Legii, że "w pucharach nie liczy się styl, ale wynik", warszawski zespół może wyjść na boisko z większą liczbą defensywnych zawodników. Tym bardziej, że legionistom wypadł kluczowy gracz w ofensywie - Bartosz Kapustka. - Kapustka wypełniał przestrzenie, o które walczymy na boisku. Mamy duży problem. Czeka nas modyfikowanie taktyki - zapowiedział Michniewicz o pierwszym spotkaniu z Florą. Miejsce byłego reprezentanta, który po zerwaniu więzadeł może pauzować nawet dziewięć miesięcy, mogą zająć świetny w meczu z Wisłą Płock Portugalczyk Josue, strzelec jedynego gola w tym spotkaniu Albańczyk Ernest Muci lub Rafel Lopes - Portugalczyk, który zdobył zwycięską bramkę w pierwszym meczu z Florą (2-1). - Na pozycji Kapustki mogą grać Muci, Josue i Rafa Lopes. Każdy z nich proponuje inny styl gry, Bartek był innym graczem. Zdobywał przestrzeń, dawał dużo opcji - analizował Michniewicz. Boki mniej ofensywne Ruchów w składzie ofensywy możemy się jednak spodziewać w kolejnych meczach Legii. W Tallinie Kapustkę zastąpi pomocnik raczej defensywny niż ofensywny. Legia może zagrać czterema obrońcami od prawej strony będą to: Josip Juranović, Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska i Filip Mladenović. Ze składu wypadnie niepewnie grający w pierwszym spotkaniu z Estończykami - Mateusz Hołownia. Chorwat i Serb nie będą grali tak ofensywnie, jak się przyzwyczailiśmy przy grze wahadłami. Ich głównym zadaniem będzie zabezpieczanie tyłów. Jeśli jednak zdecydują się na atak, to asekurować ich będzie aż trzech defensywnych pomocników. Obok Andre Martinsa i Bartosza Slisza zagra bowiem Lindsey Rose albo młody Jakub Kisiel, który zagrał bardzo dobry mecz przeciwko Wiśle Płock. Z graczy ofensywnych Michniewicz postawi tylko na szybkich i trudnych do zatrzymania Brazylijczyka Luquinhasa i Azera Mahira Emreliego, który doszedł do siebie po przeziębieniu. Brak Kapustki ułatwił trenerowi Legii decyzję o zmianie ustawienia na takie, przy którym trzeba zrezygnować z gracza ofensywnego na rzecz dodatkowego defensywnego pomocnika. W środku jak u Mourinho Należy się więc spodziewać Legii w ustawieniu 4-3-2-1, czyli tzw. "trivote". To bardzo ostrożne rozwiązanie z trójką pomocników odpowiedzialnych przede wszystkim za rozbijanie ataków rywali. Ustawienie takie, nazywane też "choinką", bardzo lubił podczas pracy w Realu Madryt Jose Mourinho - trener, do którego przed laty porównywano Michniewicza. Portugalczyk psuł nim szyki ofensywnie grającym rywalom (szczególnie Barcelonie). Później w Realu "trivote" stosował także jeden z następców Mourinho - Włoch Carlos Ancelotti. Jeden z najbardziej utytułowanych szkoleniowców świata z powodzeniem 4-3-2-1 próbował także podczas pracy w AC Milan. Legia to nie Real, a Flora nie Barcelona, ale ostrożna i bezbłędna gra w obronie to będzie klucz do awansu. Tak więc Juranović będzie musiał poświęcić więcej uwagi Henrikowi Ojamie, który napsuł na Łazienkowskiej mnóstwo krwi legionistom. Z kolei defensywni pomocnicy będą musieli uważać na weterana Konstantina Vassiljeva, którego podania do Rauno Sappinena, to była w Warszawie najgroźniejsza broń Estończyków w ofensywie. Legia na pewno mocno zaatakuje od pierwszych minut meczu. W tym sezonie mistrzowie Polski grają bardzo skutecznie w początkowej fazie spotkań. Legia strzelała już tak gole w meczach z Bodo/Glimt, Florą i Wisłą Płock. Jeśli to się uda także w Tallinie, to losy dwumeczu będą już praktycznie rozstrzygnięte. A jeśli przyczyni się do tego nowa taktyka, to przydomek "polski Mourinho" znowu może przylgnąć do Michniewicza. Dla równowagi trzeba też przypomnieć, że "choinka" ma również swoje wady. Uwielbiał stosować ją także Franciszek Smuda. To właśnie w ten sposób ustawiał on zespół na przegranych w katastrofalnym stylu mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie w 2012 r. Do dziś wspominamy jako jeden z najgorszych występów "Biało-Czerwonych" na wielkich imprezach, mecz z Czechami we Wrocławiu. Smuda zastosował wówczas swoją ulubioną defensywną taktykę w spotkaniu, które musieliśmy wygrać, żeby zapewnić sobie spokojny awans do kolejnej rundy Euro. Początek meczu Flora - Legia we wtorek 27 lipca o godzinie 18. W III rundzie kwalifikacji na zwycięzcę pary Flora/Legia czekać będzie triumfator dwumeczu Dinamo Zagrzeb - Omonia Nikozja. Pierwszy mecz wygrali mistrzowie Chorwacji 2-0. Rewanż na Cyprze także we wtorek o godz. 18. Przypuszczalny skład Legii Boruc - Juranović, Jędrzejczyk, Wieteska, Mladenović - Rose (Kisiel) Slisz, Andre Martins - Luquinhas, Josue (Rafael Lopes) - Emreli. asz