- Pobiegnięcie do Tomasa nie było planowane. Kiedy jednak strzeliłem gola, to stwierdziłem, że to idealna okazja, by zadedykować mu bramkę. To było bardzo emocjonalne. To on miał zacząć spotkanie w pierwszym składzie. Rozumiałem, że chciał zagrać przeciwko swojej byłej drużynie. Mocno mu na tym zależało, a tuż przed meczem widziałem smutek na jego twarzy. Gdyby Legia mierzyła się z Karabachem, to także chciałbym znaleźć się w pierwszym składzie - powiedział napastnik z Azerbejdżanu na dzisiejszej konferencji prasowej . Emreli przyznaje, że bardzo dobrze zaadaptował się w nowej drużynie i Warszawie. Na razie jest zadowolony ze swojej skuteczności. - Napastnik musi strzelać gole, ale dla mnie zawsze najważniejsze jest, by Legia wygrywała. Lubię na przykład Oliviera Giroud, który grał regularnie w reprezentacji Francji, pomagał drużynie, ale nie zawsze trafiał do siatki. Każdy trening pomaga mi się uczyć i lepiej rozumieć naszą taktykę. Cały czas się rozwijam. Czuję się w Warszawie doskonale. Podobają mi się piosenki zespołu Lady Pank, zwłaszcza "Kryzysowa narzeczona". Nauczyłem się jej od Kuby Rzeźniczaka - żartował Emreli.