Dariusz Wołowski, Interia: Przed meczem Raków - Legia trener gospodarzy Marek Papszun powtórzył sakramentalną formułę Ekstraklasy, że to zespół z Warszawy jest faworytem w wyścigu o mistrzostwo. Po czym Raków rozbił tego faworyta 4-0. Dariusz Dziekanowski (były piłkarz Legii, 63 mecze w reprezentacji Polski): - Trener Rakowa wie, że gdyby zapowiedział wysokie zwycięstwo, odebrano by to negatywnie. Ja uderzenie wody sodowej do głowy. Przed meczem wolał zdjąć presję ze swoich piłkarzy, by prawdę pokazali na boisku. I dokładnie tak się stało. Jeśli ktokolwiek w Częstochowie miał jakiekolwiek poczucie niższości wobec bogatszej Legii, został z tego wyleczony. Niech teraz "faworyt" z Warszawy patrzy na Raków. Wiele mógłby się od niego nauczyć. Na przykład? - Raków to klub z wizją, który zaczynał z niskiego poziomu. Musiał przezwyciężyć wiele problemów, by dziś cieszyć się zwycięstwami 4-0 nad Legią. Działa według planu, idzie do przodu, rozwija się. Niewiele brakowało, by zaistniał w Lidze Konferencji. Choć stracił szanse w ostatnich sekundach rewanżu ze Slavią w Pradze, wszyscy uważaliśmy, że wstydu nie przyniósł. Przeciwnie: Raków jest na poziomie, który daje nadzieje w międzynarodowej rywalizacji. Klub jest wzmacniany, wyczuwa się w nim entuzjazm do pracy. W Legii wręcz przeciwnie. Ludzie, którzy ją prowadzą, trwają. Udają, że znają się na piłce, wykonują dość zaskakujące transfery. Jak zatrudnienie 34-letniego Słowaka Roberta Picha. Trzy lata temu klub z Warszawy pozbył się Carlitosa, bo się nie nadawał, teraz go znowu zatrudnił. Już się nadaje. Byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie było tak przygnębiające. W Legii nie widzę pomysłu i nie wyczuwam za grosz entuzjazmu do pracy. Czyli to Raków jest faworytem do tytułu mistrza Polski? - Tak. A jednym z kilku. Na pewno lepiej zacznie grać Lech, bo ma ku temu potencjał. Ale nawet klub z Poznania, który ma najlepszą akademię w kraju, osłabił się w ostatnich latach. Piłkarze, którzy przyszli, nie są tak dobrzy jak ci sprzedani. Ekstraklasa jest coraz słabsza. To paradoks, ale tak jest. Kluby mają ładne stadiony, niezłe budżety, ale portowo to jest katastrofa. Legia jest dumna z akademii w Książenicach. - A kogo ona wychowała? Nie oszukujmy się. Szkolenie młodzieży leży w Legii i w całej Polsce. Kluby Ekstraklasy wolą zatrudniać 30-latków w III ligi hiszpańskiej, czy portugalskiej, o których wiadomo tyle, że kariery już nie zrobią. Nawet ich sprzedać potem nie można, bo komu? A potem te nasze kluby stają do rywalizacji w Europie i tylko Liga Konferencji jest w ich zasięgu. A w Lidze Mistrzów grają czeska Viktoria Pilzno, chorwackie Dinamo Zagrzeb, duńska Kobenhavn, izraelskie Maccabi Hajfa. Tymczasem Liga Europy to już zbyt wysokie progi dla klubów polskich. - To jest najbardziej wymierna ocena pracy ludzi w Ekstraklasie. Skoro nie jesteśmy za biedni, to musimy być nieudolni, żeby od lat grać poniżej swoich możliwości. Mamy Roberta Lewandowskiego w Barcelonie i tym szczyci się polski futbol. Nikt nie chce brać przykładu z siatkówki, którą w Polsce udało się odbudować. Właśnie w oparciu o silne kluby i ligę. W niedzielę siatkarze przegrali finał mundialu, ale kibice doceniają ich klasę i wysiłek. Oni są na poziomie Himalajów wobec polskich piłkarzy. Rozumiem, że konkurencja w piłce nożnej jest nieporównywalnie większa, nie wiem jednak dlaczego nie potrafimy wykonać choć kroku do przodu. Legia zawsze była liderem wśród polskich klubów. - Tak, jak spojrzymy kilka lat wstecz. To pokazuje, że nie idzie do przodu, ale się cofa. Jest przykładem bezradności, bałaganu, braku pomysłu. Zatrudnia na pół roku trenerów, których kiedyś zwolniła. Potem znów ich zwalnia. I tak w kółko. Jak to traktować? Czy w tym jest jakaś myśl, czy tylko działania antykryzysowe? Oczywiście niewykluczone, że ta Legia będzie mistrzem Polski w tym sezonie, co jednak nie wystawi najwyższego świadectwa poziomowi Ekstraklasy. Jak to jest, że biedniejszy Raków się rozwija, a bogatsza Legia nie potrafi? - Oczywiście w piłce liczą się pieniądze, ale jeszcze bardziej sposób ich wydawania. Powtórzę: w Legii nie czuje się entuzjazmu. Przypomina mi kierowcę, który w pośpiechu odpala samochód, żeby dotrzeć do celu, a za chwilę przypomina sobie, że zapomniał nawigacji i benzyny w baku ma mało. Najbogatszy w Polsce klub nie ma pomysłu na rozwój, trwa z dnia na dzień. Efekty widzieliśmy w Częstochowie. Respekt, jaki budziła kiedyś Legia w Ekstraklasie, kurczy się w szybkim tempie. Trener Papszun może być grzeczny i ostrożny przed meczem, a ja chciałbym się dowiedzieć co myśli dzisiaj? Rozmawiał Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Kuriozalna końcówka. Raków obnażył słabości Legii Wielkie kontrowersja w Ekstraklasie. Pogoń i Lech mogą czuć się skrzywdzeni Klub Ekstraklasy stracił ważnego piłkarza.