<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/legia-warszawa-wisla-plock,5882" target="_blank">Kliknij, by zobaczyć zapis do relacji na żywo z meczu Legia Warszawa - Wisła Płock</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/legia-warszawa-wisla-plock,id,5882" target="_blank">Zapis relacji na żywo z meczu Legia Warszawa - Wisła Płock dostosowana do urządzeń mobilnych</a> Po raz drugi w tym sezonie warszawski zespół objął prowadzenie w tabeli. Poprzednim razem wysunął się na czoło po zwycięstwie w Gdyni z Arką na początku listopada. Pozycję lidera utrzymał tylko przez jedną kolejkę. Stracił ją po porażce w Szczecinie z Pogonią. Legia jest szóstym liderem ligi w sezonie. Były nim do tej pory: Jagiellonia, Lech, Śląsk, Pogoń, Wisła Płock. Trudno mieć wątpliwości, że z tych wszystkich drużyn to obecnie najlepiej grająca polska drużyna i pierwsze miejsce zajmuje zasłużenie. W ostatnich 10 spotkaniach, wliczając w to spotkania w Pucharze Polski, stołeczna drużyna odniosła dziewięć zwycięstw, strzeliła 31 goli, tracąc zaledwie sześć. Na Łazienkowskiej ten zespół demoluje rywali, nie ma żadnej litości i pobłażliwości. Jeśli widzi jakąkolwiek słabość i bezradność wykorzystuje to bezwzględnie. Sobotni rywal, pierwszy od dłuższego czasu na warszawskim stadionie z pierwszej ósemki, jeden z sześciu liderów ligi tego sezonu, też nie dał rady i wrócił do Płocka bez punktów. Był nawet moment, że po niemrawym początku i straconych dwóch bramkach (w 22. I 27. minucie - gole Niezgody i Kante) Wisła złapała kontakt z legionistami, gdy Dominik Furman zdobył gola z rzutu karnego w 35. minucie. Ale gospodarzy to nie onieśmieliło. Grali swoje, parli do przodu, licząc na kolejne bramki. Stwarzali kolejne sytuacje, aż dopięli swego i strzelili - już w drugiej połowie w 75. minucie - trzecią bramkę. Legia ma dziś rażącą moc ataku, którą bezwzględnie wykorzystuje. Jarosław Niezgoda, Jose Kante, Paweł Wszołek, Luquinhas rozumieją się bez słów. Wspomagają ich Andre Martins, Domagoj Antolić, a jak trzeba to i boczni obrońcy. W sobotę znów popis dał Niezgoda. To napastnik, który wie, gdzie się ustawić, ma doskonałe wyczucie i instynkt i technikę. Gdy ma już piłkę przy nodze, nie marnuje sytuacji. Niezgoda opuszczał w sobotę boisko na Łazienkowskiej przy aplauzie publiczności, która wstała z miejsc, by docenić jego występ. Wiśle Płock strzelił dwa gole, ma już 13 bramek w tym sezonie i prowadzenie w klasyfikacji strzelców. Możliwe, że dziękując za owację kibicom po cichu pożegnał się z Łazienkowską. Zbliża się okienko transferowe. Najskuteczniejszy piłkarz Ekstraklasy, choć mówi, że "nie ma ciśnienia na transfer", w każdej chwili może odejść z Legii. Wisła Płock miała kilka sytuacji w drugiej połowie, ale nie była w stanie zagrozić rozpędzonej Legii. Poniosła trzecią porażkę z rzędu. Możliwe, że jutro wypadnie z pierwszej ósemki. Legia za tydzień gra w Lubinie z Zagłębiem, by drugi raz w tym sezonie utrzymać pozycję lidera. Olgierd Kwiatkowski z Warszawy Legia Warszawa - Wisła Płock 3-1 (2-1) Bramki: 1-0 Niezgoda (22.); 2-0 Kante (27.); 2-1 Furman (35., karny); 3-1 (Niezgoda 75.). Legia: Radosław Majecki - Marko Vesović, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Michał Karbownik - Paweł Wszołek, Jose Kante (74. Walerian Gwilia), Andre Martins, Domagoj Antlić (89. Cafu), Luquinhas - Jarosław Niezgorda (86. Kacper Kostorz). Wisła P.: Thomas Daehne - Cezary Stefańczyk, Damian Michalski, Alan Uryga, Piotr Tomasik - Suad Sahiti (63. Maciej Ambrosiewicz), Dominik Furman, Damian Rasak, Mateusz Szwoch, Giorgi Merebaszwili - Ricardinho (78. Olaf Nowak). Żółte kartki: Lewczuk - Legia; Daehne, Furman - Wisła. Sędziował: Jarosław Przybył. Widzów: 20 485. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - wyniki, terminarz, tabela</a> <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=121&gwId=64031&posId=0&sort=0" target="_blank">Ranking piłkarzy Ekstraklasy - sprawdź!</a>