Siedem goli wbiła Legia Wiśle Karków w Warszawie. Hat-tricka zaliczył Jose Kante. Dla "Białej Gwiazdy" to była już piąta kolejna porażka w lidze. Zespół Macieja Stolarczyka jest w tej chwili w strefie spadkowej.
Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Legia Warszawa - Wisła Kraków
Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Legia - Wisła
Jak wiele w piłce może zmienić się przez kilka miesięcy! W marcu tego roku Krakowie cudem uratowana przed bankructwem Wisła ograła Legię 4-0. Nie była w dużo lepszej sytuacji niż dziś. Niepewna swojego losu, w podobnym składzie, choć z jednym piłkarzem wyrastającym ponad zespół - dziś kontuzjowanym - Jakubem Błaszczykowskim.
To po tym meczu w przetrąconej tak wysoką porażką Legii doszło do zmiany trenera. Ricardo Sa Pinto zastąpił Aleksandar Vuković. Portugalczyk z powodzeniem pracuje teraz w Sportingu Braga, który prowadzi w swojej grupie w Lidze Europejskiej. Serb pozostał na stanowisku, co już należy uznać za duży sukces, biorąc pod uwagę ostatnie sezony na Łazienkowskiej.
Dziś Wisła w niczym nie przypomina drużyny z wiosny. Ten pełen entuzjazmu, waleczny i wzbudzający sympatię zespół zniknął. W Warszawie piłkarze "Białej Gwiazdy" ponieśli szóstą kolejną porażkę, wliczając w ten smutny bilans, mecz w Pucharze Polski z Błękitnymi Stargard. Wisła jest już w strefie spadkowej.
Legia się odrodziła, nie tylko w porównaniu z marcowym spotkaniem w Krakowie. Po chwilowym załamaniu formy, dwóch porażkach z Lechią Gdańsk i Piastem Gliwice, odniosła drugie ważne zwycięstwo. Tydzień temu pokonała Lecha Poznań, przegrywając 0-1, teraz rozprawiła się z Wisłą. Sama wygrana z pogrążoną w sportowym kryzysie "Białą Gwiazdą" nie jest jakimś wielkim wyczynem, ale siedem strzelonych bramek, widowiskowa gra, determinacja do ostatniego gwizdka, zawsze są w cenie.
Na wysoki wynik zanosiło się od pierwszej minuty. Pierwszą bramkę Legia strzeliła już w pierwszej minucie. Brazylijczyk Luquinhas, który od momentu przyjścia na Łazienkowską wyróżniał się umiejętnościami technicznymi, ale nie skutecznością, w końcu znalazł obronę i bramkarza, dzięki której mógł pokazać, że potrafi strzelać bramki. Przez wiele minut z opresji ratował Wisłę Michał Buchalik, ale i w końcu nie dał rady. Jeszcze przed przerwą dwa gole głową strzelił Jose Kante. Oba głową, wykorzystując zupełną bezradność środkowych obrońców z Krakowa.
Gwinejczyk zaliczył hat-tricka. W 53. minucie strzelił gola z rzutu karnego, podyktowanego po długim namyśle sędziego i videoweryfikacji, po faulu Chuco na Luquinhasie. Legia nie zwalniała tempa. Jej kolejne gole były obrazem nędzy i rozpaczy gry obronnej Wisły. Jedynie Arvydas Novikovas strzelił ładną bramkę, ale Wszołek i na koniec rezerwowy Niezgoda wykorzystali błędy w ustawieniu i gapiostwo wiślaków.
Wisła miała niewiele okazji. W ataku była równie słaba jak w obronie. Paweł Brożek nie stanowił żadnego zagrożenia. Trzeba też przyznać, że na niewiele krakowianom pozwalała dwójka środkowych obrońców Igor Lewczuk i Mateusz Wieteska.
Jeżeli zespół z Reymonta będzie grał tak dalej, to trudno mu będzie obronić się przed spadkiem. Legii ten wynik poprawia samopoczucie, ale w niedzielę trafiła na najsłabszy w tej chwili zespół w lidze.
Olgierd Kwiatkowski z Warszawy
Bramki: 1-0 Luquinhas (1.), 2-0 Jose Kante (18.), 3-0 Jose Kante (32.), 4-0 Jose Kante (53. karny), 5-0 Arvydas Novikovas (73.), 6-0 Paweł Wszołek (80.), 7-0 Jarosław Niezgoda (70.).
Legia: Radosław Majecki - Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk, Mateusz Wieteska, Michał Karbownik - Paweł Wszołek, Domagoj Antolić (59. Walerian Gwilia), Andre Martins (71. Jarosław Niezgoda), Luquinhas (58. Mateusz Praszelik), Arvydas Novikovas - Jose Kante.
Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Marcin Wasilewski, Rafał Janicki, Maciej Sadlok - Kamil Wojtkowski (46. Przemysław Zdybowicz), Vukan Savicević, Rafał Boguski, Lukas Klemenz, Michał Mak (46. Chuca) - Paweł Brożek (66. Jean Carlos).
Żółte kartki: Kante, Jędrzejczyk - Legia.
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 22 413