Można było mieć wątpliwości, czy grająca o pietruszkę Legia, która wcześniej zapewniła sobie dublet, czyli mistrzostwo i Puchar Polski, poważnie potraktuje ostatni występ w tym sezonie. Podopieczni Jana Urbana szybko pokazali, że chcą z przytupem zakończyć rozgrywki. Już po kwadransie gry było 2-0. W 13. minucie Michał Kucharczyk wrzucił na piąty metr, głową uderzył piłkę Marek Saganowski i pokonał Rafała Gikiewicza. 120 sekund później Kucharczyk podał do Jakuba Koseckiego, ten wyłożył przed bramkę do "Sagana", który bez trudu wpisał się na listę strzelców. W 33. minucie znów w roli głównej wystąpił Kosecki. Skrzydłowy Legii wpadł w pole karne i został sfaulowany przez Rafała Grodzickiego. Karnego miał pierwotnie strzelać Miroslav Radović, ale koledzy "wypchnęli" przed bramkę Gikiewicza Saganowskiego. Ten nie zawiódł i pewnym strzałem skompletował hat-trick. Jeszcze przed przerwą na 4-0 podwyższył Kucharczyk. Bramkę wypracowali Dominik Furman i Radović. Kucharczykowi pozostało przyłożyć nogę i pokonać bramkarza Śląska strzałem z kilkunastu metrów. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Legia grała na luzie, z polotem konstruowała kolejne akcje, a piłkarze Śląska wyglądali tak, jakby marzyli już tylko o końcowym gwizdku sędziego. No, może poza Daliborem Stevanoviciem. Pomocnik wrocławian w 52. minucie popędził w polu karnym za Radoviciem i ofiarnym wślizgiem wybił mu piłkę spod nóg. 10 minut później obrona Śląska nie znalazła recepty na duet Kosecki - Radović. Reprezentant Polski ograł na boku pola karnego Tadeusza Sochę i podał mimo asysty Grodzickiego do Radovicia, a Serb mocnym strzałem po raz piąty zmusił Gikiewicza do kapitulacji. W 72. minucie na boisku pojawił się żegnający się z Legią Danijel Ljuboja. Doświadczony napastnik zmienił żegnanego owacyjnie "Sagana". Chwilę później jedną z nielicznych akcji podbramkowych mieli wrocławianie, ale po strzale Piotra Ćwielonga piłka odbiła się od słupka. Na 13 minut przed końcem na murawie zameldował się Michał Żewłakow. Dla 102-krotnego reprezentanta Polski to ostatni występ w karierze. Wszedł za żegnającego się z Legią Dicksona Choto. Szansę na szóstego gola miał jeszcze Kosecki, ale po akcji Ljuboji z Radoviciem nie trafił w bramkę z 14 metrów. Powiedzieli po meczu: Stanislav Levy (trener Śląska Wrocław): "Przede wszystkim chcę pogratulować Legii mistrzostwa i Pucharu Polski. To obecnie zdecydowanie najlepsza drużyna w kraju. Zależało nam na zwycięstwie i zaczęliśmy mecz bardzo ofensywnie. Niestety, słabo graliśmy w obronie. Popełnialiśmy błędy, brakowało nam agresywności. Szczęśliwie dla nas Piast Gliwice także dziś przegrał i możemy cieszyć się z trzeciego miejsca". Jan Urban (trener Legii Warszawa): "Wszystko super się ułożyło, bo po Pucharze Polski czuliśmy niedosyt. Zdobyliśmy trofeum, ale u siebie przegraliśmy. Wiedzieliśmy, że Śląsk ruszy na nas, a my uwielbiamy grać z kontry i świetnie nam to wychodziło. Goście po tych szybko straconych golach praktycznie się poddali. Zrelaksowany siedziałem na ławce rezerwowych i patrzyłem na te pełne trybuny. Pomyślałem, że dla takich chwil warto ciężko pracować". Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 5-0 (4-0) Bramki: 1-0 Saganowski (13.), 2-0 Saganowski (15.), 3-0 Saganowski (33. - karny), 4-0 Kucharczyk (39.), 5-0 Radović (62.). Raport meczowyZobacz wyniki, strzelców bramek, tabelę i terminarz Ekstraklasy