W Orange Ekstraklasie stołeczny zespół poniósł trzy porażki z rzędu i ma już osiem punktów straty do liderującej Wisły Kraków. "Mamy problemy ze strzelaniem goli. Od początku sezonu doskwierała nam niestabilna forma napastników. Wygrywaliśmy, bo zespół ciągnęli znajdujący się w wysokiej formie pomocnicy, na których mogliśmy liczyć, gdy zawodzili chimeryczni snajperzy. Ale w końcu i druga linia złapała zadyszkę. Edson wraca po kontuzji, Roger jest przemęczony, Radović nie może się odnaleźć" - tłumaczył Trzeciak. "W lidze dominują teraz zgrane zespoły. I Wisła, i Korona to stabilne, budowane konsekwentnie od lat drużyny, które teraz wzmocnili tylko pojedynczy gracze. A my? Już przed sezonem wiedzieliśmy, że będziemy mieli problemy, bo ten zespół dopiero się tworzy i to niemal od podstaw. Potrzebujemy czasu" - stwierdził dyrektor sportowy Legii. "Teraz jedynym sposobem na wydostanie się z dołka jest ciężka praca i skupienie. Innego wyjścia nie widzę. Mobilizujemy się na walkę w Pucharze Polski, bo to dla nas najkrótsza droga do europejskich pucharów. A w lidze? Mam nadzieję, że przed zimową przerwą zespół zdoła odrobić przynajmniej część strat. A zimą będą wzmocnienia, głównie w ataku" - podkreślił Trzeciak.