Podopieczni Michała Probierza strzelili oba gole z rzutów karnych. Pewnym egzekutorem "jedenastek" okazał się Daisuke Matsui. Legia kończyła mecz w dziewiątkę. W 35. minucie z boiska wyleciał Jakub Wawrzyniak, a w 83. drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Bartosz Bereszyński."Nie mogę być zadowolony z tego jak graliśmy. Na tej murawie nie dało się grać. Zwyciężyła drużyna bardziej agresywna. Pod tym względem ustępowaliśmy Lechii" - stwierdził Kuciak cytowany na oficjalnej stronie internetowej stołecznego klubu. "Sam popełniałem błędy i takie sytuacje jak w pierwszej połowie nie mogą mi się zdarzać. Nie wiem, co działo się z nami przed przerwą. Trener mówił jak to spotkanie będzie wyglądało. Nie rozumiem dlaczego w osłabieniu graliśmy lepiej. Niestety, drugi karny i czerwona kartka dla Bartka załatwiły sprawę. Nie zabrakło nam ambicji. Ja nie czuję się zmęczony, ponieważ długo odpoczywałem. Większość chłopaków pierwszy raz spotyka się z taką sytuacją, kiedy przez pół roku gra co trzy dni. Trzeba się również zastanowić, czy jest sens rozgrywać mecze na takich boiskach. Nie zgadzam się z opinią, że gramy coraz gorzej. Przecież spotkanie z Ruchem było niezłe w naszym wykonaniu. Moim zdaniem mamy problemy z ustabilizowaniem formy w końcówce rundy i dlatego zdarzają się nam takie wahania" - podsumował bramkarz Legii."Nie możemy grać tak jak w pierwszej połowie, kiedy szanse były jeszcze równe - nie może to tak wyglądać. Później straciliśmy bramkę, zawodnika i do tego doszła kontuzja Ivicy Vrdoljaka. Wydawało się, że mamy pod górkę, a w drugiej połowie okazało się, że jednak można. Przejęliśmy inicjatywę, więc dlaczego nie zrobiliśmy tego wcześniej? Brakowało strzałów, wykończenia, choć byliśmy w polu karnym" - ocenił Bereszyński, który w ciągu niespełna kwadransa zobaczył dwie żółte kartki i musiał przedwcześnie udać się do szatni."Faul na pewno był, żółta kartka ok, ale rzut wolny, nie karny. Przy drugiej kartce trafiłem w piłkę, ale nie mam tu pretensji do sędziego. Pretensje mam o rzut karny, bo był to przełomowy moment meczu, bramka dla nas wisiała w powietrzu. Warunki dla obu zespołów były takie same, Lechia nie mogła być do tego przygotowana, ale lepiej się zaadoptowała, strzeliła dwie bramki i wygrała mecz. Wypada nam Ivica i Kuba Wawrzyniak, ale mam nadzieję, że damy radę z Cracovią" - podkreślił obrońca Legii. Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy