Do pierwszego meczu obydwu drużyn dojdzie na Aviva Stadium w Dublinie. - Nie liczę na to, że wynik rywalizacji rozstrzygnie się już w tym spotkaniu. Oczywiście mam nadzieję na pozytywny wynik. Mam za sobą wiele meczów w europejskich pucharach, jako piłkarz i jako trener. Będę usatysfakcjonowany każdym korzystnym rezultatem w kontekście rewanżu. Wiem, że w Irlandii mieszka dużo Polaków i liczę, że wielu z nich przyjdzie na nasz mecz - powiedział Besnik na wtorkowej konferencji prasowej. Mistrz Irlandii to zdecydowanie najsłabszy zespół spośród drużyn, na które mogła trafić Legia w tej fazie. - Byliśmy bardzo zadowoleni, kiedy wylosowaliśmy ten zespół. Jednak nasi rywale również cieszyli się, że zagrają z nami, bo trafiły na siebie dwie najsłabsze drużyny ze stawki. Teoretycznie jesteśmy lepszym zespołem, ale to dosyć niebezpieczne. Jeżeli bowiem ktoś wygrywa z BATE Borysów 3-0, to trzeba go darzyć szacunkiem - ocenił albański szkoleniowiec. Jeżeli Legia awansuje będzie pierwszą polską drużyną od 20 lat, która zagra w Champions League. - Wiemy jak długo brakowało w tych rozgrywkach polskiego zespołu i nie potrzebujemy dodatkowej presji. Jesteśmy gotowi do tej rywalizacji. Przegrywając dwa ostatnie mecze pokazaliśmy, że myślimy tylko walce o LM, ale musimy to udowodnić w środę. Teraz trzeba wyjść na boisko i dobrze zagrać - podkreślił Besnik. Mistrzowie Polski zawodzą w tym sezonie na krajowym podwórku. W ostatnią środę odpadli z Pucharu Polski przegrywając z pierwszoligowym Górnikiem Zabrze 2-3 po dogrywce, a w sobotę ulegli w Lubinie Górnikowi Łęczna 0-1. - Nie będę szukał wymówek jeżeli chodzi o te mecze. Teraz musimy pokazać charakter, bo same umiejętności nie wystarczą. Co prawda nasz rywal nie jest Juventusem Turyn czy Bayernem Monachium, ale my również nie prezentujemy takiego poziomu - przyznał Besnik. Początek meczu Dundalk FC - Legia Warszawa w Dublinie w środę o godz. 20.45.