Maciej Słomiński, INTERIA: Dziś wieczorem Legia Warszawa zmierzy się z Aston Villą w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Konferencji Europy (LKE). Pan był niedawno w sztabie szkockiego Hibernian, który pod koniec sierpnia mierzył się z Villą w 4. rundzie kwalifikacji LKE. Ponieśliście dwie wysokie porażki: 0-5 i 0-3. Adam Owen, walijski trener: - To nie była równa walka, futbol jest tak popularny, bo jest nieprzewidywalny, ale tu niespodzianki być nie mogło. Hibernian nie może rywalizować z Aston Villą. Angielski klub dysponuje budżetem kilkuset milionów tego, szkocki ma tylko ułamek tej liczby. Czy jest szansa, że Legia Warszawa nawiążę wyrównaną walkę z klubem Premier League? - Piłkarze Legii Warszawa prawie co roku grają w Europie przeciw silnym rywalom. Uważam, że ze wsparciem kibiców jak najbardziej mają szanse podjąć rywalizację z teoretycznie silniejszym przeciwnikiem. Cały czas śledzę polskie rozgrywki i cieszę się, że dwa polskie kluby zagrają w fazie grupowej. Uważam Ekstraklasę za bardzo ciekawe rozgrywki, być może trochę niedoceniane, ale takie mecze jak ten z Aston Villą mają szansę to zmienić. Czy jest szansa, że Villa potraktuje mecz z Legią ulgowo? Że wystawi dublerów, aby oszczędzać najważniejszych graczy na Premier League? - Nie liczyłbym na to. Villa ma Unaia Emery’ego jako managera. To trener, który czterokrotnie wygrywał Ligę Europy - trzy razy z Sevillą, raz z Villarreal. Poza tym sporym echem na wyspach odbił się triumf West Ham w poprzednim sezonie LKE. To już nie te czasy, że angielskie kluby odpuszczają puchary. Jest szansa na trofeum, przy okazji możliwość kwalifikacji do Ligi Europy w kolejnym sezonie. Gdzie szukać ewentualnych słabych stron drużyny Aston Villi? - Moim zdaniem Aston Villa jest faworytem rozgrywek Ligi Konferencji. Zespół, który kończy rozgrywki Premier League na siódmym miejscu nie ma wielu słabości. John McGinn (kiedyś gracz Hibs) to gracz o ogromnej jakości, kapitan drużyny, Douglas Luiz w środku pola sprawia, że gra wydaje się bardzo prosta. Villa dysponuje głębią składu, która pozwala rywalizować na kilku frontach. Legia Warszawa dysponuje sporym potencjałem ofensywnym, za to wydaje się być słabsza w defensywie. Jak jest z Aston Villą? - Podobnie, jest mocniejsza w ofensywie niż w tyłach. Tyrone Mings odniósł ciężką kontuzję i jest wykluczony z gry w tym sezonie. Gracze z Birmingham stracili sporo bramek w tych rozgrywkach, formacja obrony dopiero się zgrywa. Z pewnością Legia jest w stanie trafić do siatki, pytanie czy to wystarczy by zdobyć punkty? Czy może być tak, że goście zostaną zaskoczeni gorącą atmosferą na stadionie przy Łazienkowskiej? - Myślę, że będzie to świetne widowisko. Polski obrońca, Matty Cash na pewno wyjaśni swoim klubowym kolegom jaka atmosfera panuje na polskich stadionach. Pamiętam, gdy prowadziłem Lechię Gdańsk w Ekstraklasie, mecz z Legią w Warszawie był wyjątkowy. Na pewno nigdzie indziej nie było takiej atmosfery. Pan jeszcze niedawno pracował w Hibernian, ale w rewanżowym meczu z Villą, nie było już na ławce managera Lee Johnsona i jego sztabu. - Latem zmieniła się struktura klubu, pojawił się dyrektor sportowy. Ponadto stało się to, co często jest też udziałem polskich drużyn - rywalizacja w Europie odbywa się kosztem rozgrywek ligowych. Hibernian, nie ma ogromnego budżetu, by rywalizować na dwóch frontach i rotować składem. Właściciele zdecydowali o zmianie trenera, jako jego asystent również opuściłem klub. Jak pan ocenia pobyt w Hibernian? - Odnieśliśmy sukces z tą drużyną. Przejęliśmy zespół, gdy był w drugiej połowie tabeli, a doprowadziliśmy go do rozgrywek europejskich. To był najlepszy start Hibs w Europie, dotarliśmy do czwartej rundy kwalifikacji, play-off którego wygrany zagra w fazie grupowej Ligi Konferencji. Czym się pan teraz zajmuje? - Wciąż współpracuję z angielską FA, nie zmieniła się moja rola w Lechu Poznań, któremu wciąż doradzam. W przyszłym tygodniu będę w Poznaniu, spotkam się z prezesem i dyrektorem sportowym oraz dyrektorem akademii, jestem w ciągłym kontakcie, doradzam w wielu aspektach funkcjonowania klubu. Cały czas rozwijam się jako szkoleniowiec, nie zamykam się na możliwości pracy jako pierwszy trener czy też jako ważny członek sztabu szkoleniowego w ciekawym projekcie, który będzie obejmował wprowadzanie do gry młodych, perspektywicznych piłkarzy. Niedługo spędzę po kilka dni w AC Milan, Olympique Lyon czy w Realu Sociedad. Cierpliwie czekam na swoją szansę, wierzę że nadejdzie. Rozmawiał Maciej Słomiński, Interia