- Tak się złożyło, że po zakończeniu drugiej wojny światowej Józef Stalin zesłał mojego dziadka ze strony matki na Syberię, później osiadł na stałę na Białorusi. Gdy moja mama zaszła w ciąże, dziadek zaproponował, że urodzi właśnie tam. Tak się stało, ale dwa miesiące po moim urodzeniu tata zabrał nas do Polski. Każdego lata jeździłem do dziadka na wakacje, spędzałem tam dzieciństwo, dużo rozmawiałem po rosyjsku - wspomina trener Legii Warszawa urodzony w Brzozówce na Białorusi.Michniewicz odpowiadał na pytania dotyczące zainteresowania jego zatrudnieniem przez rosyjskie kluby. Wymienił dwa konkretne przypadki, w których było do tego blisko - Bardzo chce pracować w lidze rosyjskiej. Mogłem tam trafić już w 2007 roku. Chciano mnie w Tereku, dzisiaj Achmacie Groznym. Miałem 37 lat, zdobyłem wtedy mistrzostwo Polski z Zagłębiem Lubin. Mój agent był z nimi w kontakcie, ale gdy miałem lecieć na spotkanie, wystąpił problem z wizą. Trener mistrzów Polski powiedział, czego zabrakło Legia Warszawa. Czesław Michniewicz: Bardzo chcę pracować w lidze rosyjskiej Zainteresowanie pracą Michniewicza miało całkiem niedawno wyrazić także Dynamo Moskwa, w barwach którego gra na co dzień Sebastian Szymański - Graliśmy przeciwko Rosji w Jekaterynburgu w eliminacjach Mistrzostw Europy U-21. Zremisowaliśmy 2-2 po dobrym meczu. Dostałem wtedy telefon z zapytaniem, czy byłbym zainteresowany pracą w Rosji. Ale z prezesem czy dyrektorem sportowym Dynama nie rozmawiałem - przyznał.- Stanisław Czerczesow powiedział mi, że prezydent go zaprosił na mecz, i że mnie nie zdradzi. Wierze mu, rozmawialiśmy po meczu, grillowaliśmy z przyjaciółmi. Czerczesow nie chce pracować w piłce klubowej, chciałby nadal trenować jakąś kadrę narodową. W Polsce kibice dobrze go postrzegają, jest szanowanym specjalistą - podjął wątek wizyty Stanisława Czerczesowa na meczu Legii Warszawa z Leicester City w Lidze Europy.MR