Nie zadziałała zmiana trenera. Marek Gołębiewski, który zastąpił Czesława Michniewicza, nie dał rady. Wygrał jedynie z trudem w Pucharze Polski z trzecioligowym Świtem Skolwin i drugoligowym Motorem Lublin oraz z beznadziejną Jagiellonią Białystok. Jasnej strategii nie widać, bajecznie opłacani obcokrajowcy wciąż zawodzą, zespół w końcówkach meczów usiłują ratować gracze z rezerw. Nie ma dyscypliny, nie poprawiła się organizacja gry w defensywie, nie ma sensownych pomysłów na stałe fragmenty gry, czyli elementy, które można było przećwiczyć w bardzo krótkim czasie. Legia Warszawa ponosi kolejne porażki. Piłkarze chcą zmiany, ale nie wiedzą jak jej dokonać Patrząc na to, jak bardzo ekipa z Warszawy cieszyła się po wyeliminowaniu Motoru Lublin (ósma drużyna drugiej ligi) widać było, że tu nie chodzi o brak chęci czy zaangażowania. Zawodnicy naprawdę bardzo chcą, ale nie wiedzą jak mają obecny stan zmienić. Nic im nie wychodzi. Legia przegrywa praktycznie ze wszystkimi, choć to nie jest aż tak słaby zespół jak wskazują na to wyniki. Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - Sprawdź! O skali degrengolady mistrza świadczą słowa trenera Cracovii Jacka Zielińskiego, który zdradził co było potrzebne, aby odnieść zwycięstwo. Mówił, że rywalowi wystarczyło oddać piłkę (inicjatywę), nastawić się na kontry i stałe fragmenty gry. Najprostsza z możliwych strategia absolutnie wystarczyła. I wystarcza w większości przypadków na zespół, który tak niby skrzętnie był budowany według najlepszych wzorców europejskich. Przez fachowców i biznesmenów. Za miliony. "Dariusz Mioduski próbował odsunąć uwagę od głównego problemu" Właściciel klubu Dariusz Mioduski, który jest tak mocno ostrzeliwany, że nawet robi się go żal, broniąc się, sam wystrzelił z armaty i udzielił słynnego wywiadu, w którym zdradził, że jest już po słowie z trenerem Rakowa Częstochowa Markiem Papszunem. Najbardziej pożądany przez stołecznych kibiców szkoleniowiec miałby zostawić swój walczący o mistrzostwo Polski zespół i ratować Legię. Tylko dlatego, że jest warszawiakiem, dobrze by zarobił, a praca w tym miejscu to największy prestiż i każdy w tym zawodzie o niej marzy. Mioduski, wzorem działań ze świata polityki, próbował odsunąć uwagę od głównego problemu. Skupić dyskusje na czym innym, obiecać ludziom coś o czym marzyli, zyskać trochę czasu. Pełny tekst znajdziesz w serwisie polsatsport.pl!Cezary Kowalski, Polsat Sport