Kibice spodziewali się przynajmniej kilku transferów, które są konieczne nie tylko w kontekście walki o obroną tytułu, ale przede wszystkim godnego zaprezentowania się na arenie międzynarodowej. Na logikę, można się było spodziewać jakichś zakupów, skoro do klubowej kasy wpadło kilka milionów euro za transfer Karbownika do Brighton. Okazuje się, że to nie była w żadnym razie jakaś nadwyżka, ale po prostu kwota, która pozwalała załatać budżetową dziurę. I tak naprawdę należałoby sprzedać jeszcze ze dwóch graczy za dobre pieniądze, aby klub zyskał trochę oddechu. Sęk w tym, że już nie ma za bardzo kogo sprzedać. Z zawodników wobec których są takie nadzieje w kadrze zespołu są jeszcze bramkarz Cezary Miszta i Bartosz Slisz (może za jakiś czas także Bartosz Kapustka). Z drugiej strony, potrzebni są w drużynie zawodnicy, którzy spełniają kryteria obowiązkowego młodzieżowca. Nowy sztab trenerski liczył, że w związku z uszczupleniem kadry, czy jak ktoś woli: wyczyszczeniem składu, z tych, którzy niespecjalnie się przydawali, a bardzo mocno obciążali budżet będzie jakiś margines na dopływ świeżej krwi. Najlepszym przykładem jest odejście Domagoja Antolicia. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Na marginesie: o jego związku emocjonalnym z drużyną świadczył choćby fakt, że nie zdecydował się na pożegnanie z kolegami. Na razie jednak w temacie transferów ani widu, ani słychu, bo między bajki należy włożyć zainteresowanie wypożyczeniem Kamila Grosickiego. Takiego tematu nawet nie było. A kołdra robi się krótka do tego stopnia, że Michniewicz z konieczności w Dubaju wystawiał Pawła Wszołka na boku obrony. Kilku zawodników odeszło, kilku zostało wypożyczonych, ale problemem są także ci, którzy pozostają, ale latem kończą im się kontrakty. To oczywiste, że zbyt duża liczba tego typu graczy w kadrze może być zabójcza, w kontekście końcowych rozstrzygnięć w lidze. Bo zawsze pojawi się pytanie, czy rozglądający się za nową pracą będą dawać z siebie wszystko dla klubu, z którym się żegnają i nie będą się przypadkiem oszczędzać.Cały felieton Cezarego Kowalskiego można przeczytać tutaj Cezary Kowalski, Polsat Sport Ekstraklasa - wyniki, terminarz i tabela