Josue po dwóch kolejkach PKO Ekstraklasy i transferze Mateusza Wieteski do francuskiego Clermont Foot, został przez Kostę Runjaicia wyznaczony na nowego kapitana Legii Warszawa. Od tamtej pory Portugalczyk już przynajmniej trzy razy dał się ponieść nerwom i nie zachował się, jak na kapitana przystało. Głośno w Polsce jest o jego geście po zakończeniu piątkowego meczu w Płocku, który Legia przegrała 1:2 z Wisłą. Josue nie chciał podać ręki Łukaszowi Sekulskiemu, który chciał mu podziękować na grę. Zbigniew Boniek nazwał go po tym na Twitterze "kawałem chama". Josue na Instagramie wytłumaczył się w dość pokrętny sposób. "Nie szanuje tych, którzy nie szanują mnie. Niektórzy mogą nazywać to ego, ja nazywam to szacunkiem do samego siebie" - napisał portugalski pomocnik. Runjaić bagatelizował zajście mówiąc, że "Josue już taki ma charakter". Kibice Legii usprawiedliwiali go nerwami, przywołując sytuację, w której Rafał Wolski specjalnie kopie Portugalczyka w głowę. Czy nerwy usprawiedliwiają jednak powracające jak bumerang wściekłe zachowania piłkarza, który jako kapitan zespołu powinien być chyba bardziej opanowany? - Kapitan powinien mieć więcej rozsądku i bardziej panować nad nerwami - mówi "Interii" były kapitan Legii, Cezary Kucharski. - Nie przekonują mnie tłumaczenia o nerwach, bo je też można wykorzystać z korzyścią dla własnego zespołu, a nie drużyny rywali. To co robił w Płocku było korzystne dla Wisły, a nie Legii. Na boisku czasami można prowokować, czy pokazywać agresję, żeby zdenerwować przeciwnika i wytrącić go z rytmu. Trzeba jednak robić to mądrze i z wyczuciem. Niestety Josue tego nie umie. Myślę też, że mógłby też dołożyć swoją dobrą postawę na boisku, a nie tylko kiepski teatr, bo mam wrażenie, że ostatnio prezentuje się bardzo przeciętnie - zauważył Kucharski, przypominając, że w tym sezonie Josue ma na koncie tylko dwa gole z karnych i jedną asystę. W poprzednim był najlepszym podającym w lidze (12 asyst). Do tego dołożył jeszcze dwa gole. "Kucharz" uważa jednak, że Portugalczyka nie trzeba potępiać akurat za brak podania ręki Sekulskiemu. - Nie robiłbym wielkiego halo, wokół tej sytuacji z meczu w Płocku. Na Josue spadła po nim gigantyczna krytyka. Może weźmie się w końcu w garść i przemyśli parę spraw. Przede wszystkim chciałbym, żeby w końcu spoważniał, bo cały czas zachowuje się strasznie głupio. Dopiero co osłabił zespół przed ważnym meczem z Lechem w Poznaniu. Teraz odstawia jakiś teatr w Płocku - przypomina były kapitan Legii i jedna z jej legend. Okiełznać temperament Portugalczyka Kucharski nie chce też oceniać, czy Runjaić popełnił błąd mianując Josue kapitanem. - Nie wiem kto go wybrał na kapitana, ani jak to do końca przebiegało. Jeśli to pomysł Runjaicia, to myślę, że w ten sposób chciał okiełznać temperament Portugalczyka, dodać mu więcej odpowiedzialności za zespół. Niestety ten eksperyment nie idzie w dobrą stronę. Widzę w Legii innych piłkarzy z cechami potrzebnymi kapitanowi - mówi Kucharski. Były menedżer Roberta Lewandowskiego już po meczu z Górnikiem Zabrze zauważył w rozmowie z "Interią", że Josue swoim teatralnym zachowaniem przeszkadza swoim kolegom. Prowokacje, które zabierają czas - Uważam, że on czasami tą swoją "mową ciała" przeszkadza sobie i drużynie. Dla mnie to są zachowania trochę irytujące. Od legionisty wymagam większej samokontroli i myślenia, czy takie zachowania pomagają drużynie. Takie prowokacje zabierają czas, którego często brakuje, żeby wygrać. Być może Legia straciła przez niego minuty, których zabrakło do strzelenia jeszcze jednego gola na 3:2. Trener Dragomir Okuka mówił nam: jak nie macie nogi złamanej to nie leżcie na tym boisku, bo 5-10 fauli, kiedy każdy będzie wzywał pomoc medyczną, to robi się 5-10 minut meczu. Legia jest zespołem dominującym, więc te 5-10 minut to jest dla niej strata. Na dodatek takie prowokacje, które stosuje Josue, jeszcze bardziej motywują przeciwników. Wolałbym się, żeby się skupił na graniu, bo ma umiejętności, a gra poniżej swoich możliwości. Mógłby dawać Legii więcej - mówił wtedy Kucharski. Niedługo po spotkaniu z Górnikiem Legia grała u siebie z Miedzią Legnica i Josue wtedy dostał czwartą w sezonie żółtą kartkę, która eliminowała go z meczu z Lechem. Dostał ją w skrajnie głupi sposób, za niesportowe zachowanie w sytuacji, kiedy rywal przeszkadzał mu w wykonaniu stałego fragmentu gry.