W pierwszej połowie kibice Legii zajmujący sektor za bramką tzw "Żyletę" odpalili zakazane race. W przerwie chciano wyłapać odpowiedzialnych za to kibiców. Interwencja ochrony była sygnałem do rozpoczęcia awantur. Użyto gazów łzawiących, a policja, która - w przywracaniu porządku - zastąpiła ochronę, oddała strzały ostrzegawcze z broni gładkolufowej.Władze Legii po meczu wydały oświadczenie potępiające chuliganów."W trakcie meczu derbowego z Polonią Warszawa na trybunie północnej miały miejsce akty chuligańskie oraz starcia ze służbami porządkowymi. Zniszczone zostały krzesełka, toalety oraz punkty gastronomiczne. W chwili obecnej trwa analiza materiałów z monitoringu. W stosunku do chuliganów, którzy brali udział w zajściach, klub będzie wyciągał surowe konsekwencje z nałożeniem zakazów stadionowych w maksymalnym wymiarze. Ponadto, na wniosek policji materiały dokumentujące zajścia i zniszczenia zostaną jej przekazane i liczymy, że osoby, które się tych aktów dopuściły zostaną postawione przed sądem" - czytamy.Po sobotnich wydarzeniach z pewnością powróci temat zamknięcia dla kibiców na rundę jesienną trybuny północnej tzw. "Żylety". Już przed spotkaniem z Podbeskidziem Bielsko-Biała stołeczna policja złożyła taki wniosek do wojewody mazowieckiego.Jacek Kozłowski, po konsultacjach z władzami klubu, zdecydował, że na razie nie przychyli się do wniosku policji. - Spotkanie z Podbeskidziem będzie próbą dla Legii i jej kibiców. Władze klubu dokonały zmian w regulaminie, w którym zobowiązały się do stworzenia odpowiednich warunków bezpieczeństwa podczas meczów, a przede wszystkim udrożnienia dróg ewakuacyjnych - argumentował.Podczas wspomnianego spotkania z Podbeskidziem było spokojnie, ale fani warszawskiego zespołu nie prowadzili dopingu. W derbach z Polonią znowu doszło do awantur. Czy tym razem wniosek policji o zamknięcie "Żylety" zostanie przez wojewodę zaopiniowany pozytywnie?