Wokół jego transferu z Lecha do Legii było sporo szumu. Grożono mu śmiercią, straszono pobiciem, aż musiał zmienić numer telefonu. W Młodej Ekstraklasie pocałował kiedyś herb Lecha, klubu, w którym się wychował, z miasta, w którym się urodził. - Koszulki z herbem Legii nie pocałuję. Nie jestem kibicem. Jestem poznaniakiem i nic tego nie zmieni. Ale chcę się rozwijać się, a w Legii mam taką możliwość - mówi "Bereś" w krótkiej rozmowie z "Faktem". - Sytuacja wokół mojej osoby się uspokoiła. Zmieniłem numer telefonu i nie mam już obraźliwych sms. Po Poznaniu chodzę bocznymi uliczkami. Nie afiszuję się na mieście. Ale nie boję się ani o siebie, ani o rodzinę. Ariel Borysiuk napisał na Twitterze Jakubowi Rzeźniczakowi: "Bereś" odjechał pospiesznym. Goń go! - A to dobre. Ja też lubię sobie pożartować. Na zgrupowaniu kadry U-21 mieszkasz w pokoju z Kamińskim... - To, że jestem w Legii nie oznacza, że mam nie przyjaźnić się ze swym kumplem z Lecha.