Zawodnik mistrza Polski doznał złamania jednej z kości śródstopia w rywalizacji z Grecją (1-3), ostatnim meczu eliminacji młodzieżowych (U-21) mistrzostw Europy. - W poniedziałek zacząłem biegać, więc jest to lekki przełom w mojej rekonwalescencji. Na zajęcia z piłką jest jeszcze za wcześnie, choć kondycyjnie jestem dobrze przygotowany. Od trzech tygodni ćwiczyłem bowiem na rowerze stacjonarnym i basenie - tłumaczył Bereszyński. Obrońca kontuzji nabawił się 9 września. Od tego czasu przechodzi leczenie. - Wszystko przebiega dobrze i nie czuję żadnego bólu. Nie potrafię jednak określić, jak długo będę biegał i kiedy wrócę do zajęć z zespołem. Może to być za parę dni, a może za tydzień. Póki co wiele satysfakcji sprawiła mi możliwość biegania po 10 tygodniach spędzonych w salach ćwiczeń. Kiedy znalazłem się na boisku, cieszyłem się jak dziecko. To był dla mnie wspaniały dzień, choć wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, że bieganie bez piłki może sprawiać tyle radości - nie ukrywał zawodnik. Oprócz Bereszyńskiego, kontuzjowani są inni obrońcy stołecznego zespołu - Tomasz Brzyski i Dossa Junior. Ten drugi prawdopodobnie nie zagra już w tym roku. Poza tym w najbliższym meczu ligowym z PGE GKS Bełchatów, z powodu czterech żółtych kartek nie będzie mógł zagrać Łukasz Broź, który przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Polski. W tej sytuacji trener Henning Berg oprócz młodych graczy, będzie miał do dyspozycji zaledwie trzech nominalnych obrońców: Jakuba Rzeźniczaka, Inakiego Astiza i Igora Lewczuka. - W każdej formacji mamy absencje z powodu kontuzji, ale w defensywie faktycznie są obecnie największe braki. Urazy zawsze generują problemy, choć mamy dosyć szeroką kadrę. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że Kuba, Inaki i Igor pozostaną zdrowi do końca rundy, bo na początku przyszłego roku powinno być już zdecydowanie lepiej - tłumaczył Bereszyński. W najbliższy weekend ekstraklasa wznowi rozgrywki po dwutygodniowej przerwie. W piątek Legia zmierzy się na wyjeździe z PGE GKS Bełchatów, z którym przegrała w pierwszej kolejce na własnym boisku 0:1. - Większość z nas, która grała w tamtym spotkaniu, nie wystąpi w piątek w Bełchatowie, więc raczej nie ma jakiegoś rozpamiętywania tego meczu. Nie ukrywamy jednak, że chcemy wygrywać każde spotkanie, niezależnie od rywala. Oczywiście porażka na własnym boisku, będzie dodatkową motywacją - przyznał 22-letni obrońca. Na półmetku rundy zasadniczej Legia z dorobkiem 29 punktów prowadzi w tabeli. Jednak beniaminek z Bełchatowa ma zaledwie trzy "oczka" mniej i plasuje się na czwartej pozycji. - Od początku sezonu wiedziałem, że ten zespół będzie groźny. Jest w nim rozsądna mieszanka doświadczenia z młodością i przynosi to bardzo dobre efekty. To poukładana drużyna. Poza tym często beniaminek dobrze spisuje się w pierwszych rundach. Dlatego nie dziwi mnie dobra postawa ekipy z Bełchatowa - ocenił Bereszyński. Przed rokiem po 15 kolejkach ligowych rozgrywek Legia również prowadziła, ale miała o dwa punkty więcej. - Różnica polega jednak na tym, że teraz mamy o 12 punktów więcej w Lidze Europejskiej. To efekt szerokiej kadry, jaką teraz dysponujemy - zakończył Bereszyński.