Do końca meczu brakowało 20 minut, gdy Artur Boruc zwarł się w polu karnym Legii z graczem Warty Dawidem Szymonowiczem. To on nieco wcześniej zdobył bramkę dla Warty, która dawała jej prowadzenia i szansę na pierwszą wygraną z warszawiakami od 1995 roku i zarazem niezwykle ważną w walce o utrzymanie w Ekstraklasie. I Legia, i Warta są w niej w trudnej sytuacji, przy czym Warta to najbiedniejszy klub ligi, a Legia - mistrz Polski. Legia - Warta. Artur Boruc w akcji Po starciu z Dawidem Szymonowiczem bramkarz Legii odepchnął rywala. Sędzia Łukasz Kuźma początkowo nie zwrócił na to zagranie uwagi, ale gdy obejrzał powtórkę VAR, dostrzegł, że bramkarz warszawiaków pod jego nieuwagę uderzył poznaniaka. Po analizie pokazał mu więc czerwoną kartkę bez żadnej taryfy ulgowej dla doświadczonego golkipera. Podyktował też rzut karny dla Warty za to brutalne zagranie. Po kartce ten jeszcze atakował słownie sędziego, który poza czerwoną kartką nie mógł mu już więcej zrobić. Do besztania arbitra włączył się Mladenović i jemu sędzia pokazał żółtą kartkę, chociaż leciały grube słowa.Artur Boruc zszedł z boiska, wszedł na nie nowy bramkarz Cezary Miszta. Nie musiał interweniować, gdyż Adam Zrelak posłał piłkę z 11 metrów obok bramki.