Ostatni mecz w barwach Legii Warszawa Artur Boruc rozegrał w lutym przeciwko Warcie Poznań. Po tym jak zobaczył czerwoną kartkę popadł w niełaski trenera Aleksandara Vukovicia, więcej na boisku już się nie pojawił. Po kilku miesiącach w końcu przerwał milczenie i wrócił do tamtych wydarzeń. - Czy czuję żal? Nie, trochę sam sprowokowałem niektóre sytuacje. Trener jest od tego, żeby podejmować decyzje bez względu na to, czy są łatwe, czy nie. Byłem profesjonalnym piłkarzem i musiałem się z tymi decyzjami zgodzić. To, co myślałem jest tylko i wyłącznie moją sprawą, nie będę się tym dzielił, nie ma sensu - powiedział były już bramkarz Legii. W najbliższą środę na stadionie Legii odbędzie się pożegnalne spotkanie Artura Boruca. Klub ze stolicy zagra towarzysko z Celtikiem Glasgow, w którym Boruc spędził pięć lat i w którym rozegrał 153 mecze. Ceny biletów na ten mecz wynoszą od 60 do 130 złotych. Klub przygotował ulgi dla dzieci i posiadaczy karnetów. Ceny wejściówek wywołały jednak spore oburzenie wśród części kibiców Legii, a potem Boruc opublikował w mediach społecznościowych wpis który dodał tylko oliwy do ognia. "Zdumienie i poczucie żenady... Polska" opatrzył wpis lekko prześmiewczym transparentem z wizerunkiem właściciela Legii Dariuszem Mioduskim. Afera z biletami na mecz Legia-Celtic. Artur Boruc: Nie mam z tego żadnych profitów - Nie mam z wpływów z biletów na to spotkanie, absolutnie żadnych profitów, żeby była jasność. Czy bilety są drogie, czy tanie, nie jest pytaniem do mnie, to jest kwestia indywidualna. Moja reakcja i to co powiedziałem było spontaniczne. Taki jestem. Często to, co mówię jest dwuznaczne. Spójrzmy na to wszystko bardziej optymistycznie, ten mecz będzie moim świętem. - Niestety nie spotkam w nim swoich znajomych z Celtiku, odszedłem z tego klubu dwanaście lat temu, raczej ich już tam nie ma. Gdy żegnałem się reprezentacją Polski, pojawiła się łza w moim oku. Teraz żegnam się z klubem, w którym rozpocząłem na poważnie swoją karierę, więc o łzę będzie zdecydowanie łatwiej. Mam stąd bardzo dużo wspomnień, w Warszawie spędziłem i spędzam najpiękniejsze momenty w swoim życiu - powiedział były reprezentant Polski. Artur Boruc ambasadorem Legii: Mam kilka planów na swoją przyszłość W najbliższych miesiącach Artur Boruc będzie pełnił rolę ambasadora Legii. Były bramkarz odpisał z klubem umowę na kilka miesięcy. Co będzie robił później? - Jesteśmy po rozmowach z włodarzami klubu. Wydaje się, że moja przyszłość jest świetlista (śmiech), ale o szczegółach będę mógł powiedzieć za jakiś czas. Na razie chciałbym pożyć, chciałbym rozpalić grilla w czasie jakiegoś meczu i cieszyć się z jego oglądania przy grillu właśnie. Mam w głowie kilka planów, chciałbym je zrealizować. Kiedy to zrobię?, w tym momencie nie jestem w stanie powiedzieć - zaznaczył. Boruc podkreślił, że w pewnym sensie czuje się spełniony i usatysfakcjonowany z tego co osiągnął z Legią po powrocie do Warszawy po piętnastu latach. - W tych dwóch sezonach Legia zdobyła mistrzostwo Polski i awansowała do Ligi Europy, w sumie po to tutaj wróciłem. Ale z drugiej strony nie mogłem do końca czuć się szczęśliwy, w pierwszym sezonie graliśmy bez publiczności z powodu pandemii, jak było w ostatnim wszyscy wiemy - dodał były bramkarz m.in Southampton, Bournemouth, czy Fiorentiny. Artur Boruc wrócił też do wydarzeń, które rozegrały się w grudniu ubiegłego roku przy centrum treningowym Legii po powrocie piłkarzy z meczu z Wisłą Płock. Grupa pseudokibiców weszła wtedy do autokaru i pobiła kilku piłkarzy. - Nie pamiętam tamtych wydarzeń, były już dawno temu, to była chwila - uciął krótko. Po zakończeniu kariery przez Boruca w klubie pozostało dwóch bramkarzy Kacper Tobiasz i Cezary Miszta. W przerwie letniej dołączył do nich pozyskany z Zagłębia Lubin Dominik Hładun. Wiele wskazuje na to, że póki co pierwszym wyborem nowego trenera Legii Kosty Runjaicia będzie 19-letni kacper Tobiasz. - Tobiasz i Miszta byli gotowi do gry już w ubiegłym sezonie. Mają swoje charaktery, są bardzo dobrymi bramkarzami - zakończył były bramkarz Legii. Zbigniew Czyż