Legia Warszawa pojechała do Birmingham z szansą na to, aby przypieczętować awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy. To się jednak nie udało - "Wojskowi" przegrali 1:2 i o prawo gry na wiosnę będą musieli walczyć za dwa tygodnie z AZ. Legia Warszawa wyrzucona z pucharów? Angielska policja tego nie wyklucza. "Są dobre powody" Zdecydowanie więcej niż o samym meczu, pisze i mówi się jednak o tym, co działo się wokół stadionu. A niestety znów działo się sporo złego. Kibice Legii nie zostali wpuszczeni na stadion. W geście solidarności delegacja klubu z Dariuszem Mioduskim na czele zdecydowała się zostać w hotelu i także nie oglądać spotkania z wysokości trybun. W oficjalnym komunikacie wyjaśniono, w czym rzecz. Dodano, że Legia i Aston Villa miały wcześniej osiągnąć porozumienie, wedle którego brytyjski klub miał przekazać Polakom 1700 biletów. Potem, dość niespodziewanie, Anglicy poinformowali o zmniejszeniu puli o ponad 50 procent. A to - wedle oceny warszawian - było "naruszeniem przepisów UEFA". Tymczasem Anglicy sytuację przedstawili... zupełnie inaczej. W piątkowe popołudnie klub z Birmingham wydał swoje oświadczenie odnośnie do czwartkowych wydarzeń, w którym całą winę zrzucił na Legię. Awantura w Birmingham. Legia reaguje na oświadczenie Aston Villi Interia skontaktowała się z rzecznikiem prasowym Legii, Bartoszem Zasławskim, i poprosiła o komentarz do uderzającego w "Wojskowych" oświadczenia Anglików. Poniżej w całości prezentujemy otrzymaną wiadomość: Przez wiele tygodni prowadzaliśmy intensywną korespondencję ze wszystkimi stronami, w której wskazywaliśmy, jakie rozwiązanie jest najbezpieczniejsze. Nasze merytoryczne argumenty i wola rzetelnej współpracy w tej kwestii były odrzucane. Przedstawiciele klubu byli obecni w Birmingham już od poniedziałku i intensywnie pracowali nad rozwiązaniem sytuacji. Uczestniczyliśmy też, jako klub, we wszystkich oficjalnych spotkaniach z UEFA i klubem gospodarza. W geście niezgody na łamanie powszechnie obowiązujących zasad zarząd klubu z prezesem Mioduskim postanowił nie uczestniczyć w meczu. W dodatku, delegacja gości biznesowych klubu (według przepisów UEFA każdy klub ma prawo dysponować takimi miejscami, Aston Villa również w tym przypadku przekazała mniejszą pulę, niż wskazuje regulamin), którzy mieli ważne bilety i których obecność była formalnie zgłoszona z dużym wyprzedzeniem, nie została wpuszczona na stadion. Otrzymaliśmy wiele sygnałów, że sporadycznie obecni na trybunach Polacy, którzy cieszyli się z bramki zdobytej przez Legię, zostali siłą wyprowadzeni ze stadionu. W wyniku decyzji naruszających zasady to klub gospodarza ponosi pełną odpowiedzialność za wydarzenia. *** Zasławskiego dopytaliśmy na koniec, czy Legia zamierza wnieść własną skargę na Aston Villę w odpowiednich strukturach UEFA. Zagotowało się po skandalu w Birmingham. "Traktowanie ludzi jak bydło" "Tutaj nie mogę wyprzedzać faktów" - odpowiedział rzecznik prasowy warszawskiego klubu. Jakub Żelepień, Interia