Prawdziwe tornado przeszło przez wyjściowy skład Legii Warszawa. W porównaniu z czwartkowym meczem w Pucharze Polski z Pogonią Szczecin Henning Berg dokonał wielu zmian. Powodem roszad był blisko dwugodzinny bój z "Portowcami" oraz zbliżający się wielkimi krokami meczu z Metalistem Charków w Lidze Europejskiej. Choć mistrzowie Polski znani są z szerokiej kadry, to jednak takiej podstawowej jedenastki na niedzielny mecz z Ruchem nie typował chyba nikt. Największym zaskoczeniem było desygnowanie do gry 18-letniego Roberta Bartczaka, o którego istnieniu wiedzieli chyba tylko ci, którzy śledzą na co dzień poczynania trzecioligowych rezerw mistrzów Polski. Oprócz Bartczaka, miejsce w składzie miał też 17-letni Adam Ryczkowski oraz o trzy lata starszy od niego Bartłomiej Kalinkowski. Z żelaznej jedenastki Legii od pierwszych minut oglądaliśmy tylko Duszana Kuciaka, Jakuba Rzeźniczaka, Ivicę Vrdoljaka i Orlando Sa. Trener gości Waldemar Fornalik postawił na doświadczonych piłkarzy, choć tym razem zabrakło miejsca w wyjściowym składzie dla weterana, dobijającego do czterdziestki Marcina Malinowskiego. Patrząc na suche liczby różnica między obiema jedenastkami była ogromna. Drużyna Ruchu liczyła sobie o blisko trzydzieści lat więcej niż ich dzisiejsi rywale. Różnicę w doświadczeniu widać było tylko w pierwszych trzydziestu minutach, kiedy to "Niebiescy" lepiej operowali piłką i często spychali Legię na własną połowę. Dwie okazje do zdobycia gola miał Eduardas Visniakovs, ale na posterunku był Kuciak. W tym czasie groźnie pod bramką Ruchu zrobiło się tylko raz, kiedy to będący w dobrej Sa strzelił wysoko nad bramką Kamińskiego. Portugalczyk był jednak górą w 37. minucie, kiedy to pewnie wykorzystał rzut karny. Chwilę wcześniej rozgrywający bardzo słaby mecz Marek Szyndrowski w niegroźnej sytuacji sfaulował Mateusza Szwocha i sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. W przerwie Berg zdjął z boiska bezproduktywnego Arkadiusza Piecha i wpuścił Marka Saganowskiego. Stary ale jary "Sagan" po raz kolejny udowodnił, że jeszcze nie musi kończyć kariery. 37-letni napastnik wniósł sporo ożywienia do gry Legii, no i zaliczył kapitalną asystę przy golu o... dwadzieścia lat młodszego Ryczkowskiego. "Sagan" przedarł się przez defensywę "Niebieskich" i wystawił piłkę Ryczkowskiemu. Nastolatek nie miał wyjścia i musiał trafić do siatki. Kiedy wydawało się, że to już koniec emocji przy Łazienkowskiej, przebudzili się goście. Błąd w ustawieniu legionistów wykorzystał Grzegorz Kuświk i wykorzystał sytuację sam na sam z Kuciakiem. Ruch ruszył do ataku, ale legionistom udało się przetrzymać ataki gości i ostatecznie trzy punkty zostały w stolicy. Legia awansowała na pierwsze miejsce, a Ruch traci do bezpiecznego miejsca w tabeli już sześć punktów. Autor: Krzysztof Oliwa Legia Warszawa - Ruch Chorzów 2-1 (1-0) Bramki: 1-0 Orlando Sa (38. karny), 2-0 Adam Ryczkowski (69.), 2-1 Grzegorz Kuświk (77.). Żółta kartka: Orlando Sa - Bartłomiej Babiarz. Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 12˙918. Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Robert Bartczak, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Helio Pinto - Mateusz Szwoch, Ivica Vrdoljak, Bartłomiej Kalinkowski (62. Tomasz Jodłowiec), Adam Ryczkowski (82. Ondrej Duda) - Arkadiusz Piech (46. Marek Saganowski), Orlando Sa. Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński - Martin Konczkowski, Piotr Stawarczyk, Marcin Malinowski, Daniel Dziwniel - Jan Chovanec (72. Rołand Gigołajew), Łukasz Surma, Bartłomiej Babiarz, Filip Starzyński (46. Michał Efir), Marek Zieńczuk - Eduards Visniakovs (55. Grzegorz Kuświk). Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy