Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Sporting Lizbona - Legia Warszawa Po ubiegłotygodniowym remisie 2-2 w Warszawie, większe szanse na awans dawano Sportingowi. Drużynie Ricardo Sa Pinto wystarczał na Estadio Jose Alvalade bezbramkowy remis, aby w 1/8 Ligi Europejskiej trafić na Manchester City. Legia musiała wygrać, bądź zremisować wyżej niż 2-2, aby przejśc do następnej rundy. W pierwszej połowie drużyny zagrały bardzo zachowawczo, co przełożyło się na znikomą ilość sytuacji bramkowych. Dwie warte odnotowania miały miejsce w odstępie 3 minut od siebie. Najpierw z rzutu wolnego mocno uderzył Matias Fernandez, a Duszan Kuciak sparował piłkę przed siebie. Po chwili mieliśmy niezwykle groźne dośrodkowanie w pole karne, ale podania wzdłuż piątego metra nie przeciął żaden z napastników Sportingu. Legia odgryzła się atakiem w 15. minucie. Nieoczekiwanie spomiędzy stoperów gospodarzy wyskoczył Daniel Ljuboja. Wpadł w pole karne i próbował uderzyć kozłującą piłkę tak, żeby ta przelobowała Rui Patricio. Nieznacznie się jednak pomylił i trafił tylko w boczną siatkę. Do końca I połowy nic ciekawego się już nie wydarzyło. Fajerwerków dostarczali kibice Legii, którzy na swoim sektorze i w jego okolicach urządzili sobie prawdziwy pokaz pirotechniczny. Po przerwie długo obserwowaliśmy piłkarskie "szachy". Legia grała ostrożnie, nie ryzykowała, a Sporting także nie zamierzał szarżować, mając korzystny wynik na własnym stadionie. Pomogły dopiero ofensywne zmiany Macieja Skorży. Na boisko weszli Michał Kucharczyk i Rafał Wolski. Pierwszy konkretny atak przeprowadziła Legia w 70. minucie, gdy Marcin Komorowski główkował po rzucie rożnym nad poprzeczką. Niespełna 10 minut później mieliśmy kontrowersyjną sytuację. Wbiegający w pole karne Wolski został sfaulowany przez Schaarsa. Sędzia zagwizdał, lecz zamiast na "jedenastkę" wskazał na 16. metr od bramki, orzekając, że legionista był faulowany jeszcze przed polem karnym. Do rzutu wolnego podszedł Ivica Vrdoljak, ale w momencie, który mógł być przełomowym dla tego meczu, kopnął piłkę nad poprzeczką. Przełom nastąpił w 85. minucie, po kolejnym rzucie wolnym, tym razem dla Sportingu. Wykonywał go Matias Fernandez. Uderzył mocno, w długi róg, czym zaskoczył Duszana Kuciaka, niczym Mariusz Magiera w ostatnim ligowym spotkaniu warszawian z Górnikiem Zabrze. Legia, która przez cały mecz nie oddała groźnego celnego strzału zaczęła atakować z werwą dopiero po stracie gola. W 90. minucie po akcji Michala Hubnika do bezpańskiej piłki dopadł Rafał Wolski. Huknął mocno, lecz trafił w nogi Rui Patricio. Cztery minuty później Daniel Ljuboja znakomicie uderzył z woleja, lecz jego strzał o centymetry minął poprzeczkę bramki gospodarzy. Po dwumeczu ze Sportingiem Legia może odczuwać spory niedosyt. W Warszawie zremisowała, choć była lepsza, w Lizbonie przegrała zaś, choć zbytnio nie ustępowała rywalom. W piłce nożnej nie liczą się jednak wrażenia artystyczne, lecz bramki. A tych w dwumeczu więcej miał Sporting. Sporting Lizbona - Legia Warszawa 1-0 (0-0) Bramka: Matias Fernandez (84-wolny). Żółte kartki: Sporting - Stijn Schaars, Andre Carillo, Joao Pereira, Daniel Carrico; Legia - Jakub Wawrzyniak, Maciej Rybus, Danijel Ljuboja, Janusz Gol, Ivica Vrdoljak. Sędzia: Władysław Biezborodow (Rosja). Widzów: 20 144. Sporting Lizbona: Rui Patricio - Joao Pereira, Alberto Rodriguez (71. Xandao), Anderson Polga, Emiliano Insua - Andre Carillo (70. Diego Capel), Daniel Carrico, Matias Fernandez, Stijn Schaars - Marat Izmaiłow (77. Bruno Pereirinha), Ricky van Wolfswinkel. Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Michał Żewłakow, Marcin Komorowski, Jakub Wawrzyniak - Michał Żyro (59. Michał Kucharczyk), Ivica Vrdoljak, Jakub Rzeźniczak (69. Rafał Wolski), Janusz Gol (88. Michal Hubnik), Maciej Rybus - Danijel Ljuboja. W pierwszym meczu 2-2, awans - Sporting Lizbona Zobacz zestaw par 1/16 finału Ligi Europejskiej