Rozgrywany na Polsat Plus Arenie Gdańsk "mecz o pokój" między miejscową Lechią i ukraińskim Szachtarem Donieck wzbudził spore zainteresowanie publiczności. Na trybuny przybyło 12.620 tysięcy widzów, czyli więcej niż na dwa poprzednie mecze ligowe gdańszczan łącznie. Lechia Gdańsk i Szachtar Donieck występują w "meczu dla pokoju" Przed rozpoczęciem meczu odśpiewano hymny, najpierw ukraiński, potem nasz narodowy, jak na staropolską gościnność przystało. Tuz przed pierwszym gwizdkiem oznajmiającym rozpoczęcie meczu na środek boiska wyszła Varia Kaukh, razem z dwójką łych dzieci - 9-letnią Ariną i 2,5-letnią Ksenią, którzy zostali ewakuowani z oblężonego przez Rosjan Mariupola. Niestety ukraińska rodzina nie była w komplecie - 20 marca w oblężonym portowym mieście Mariupol po rosyjskim ostrzale artyleryjskim zginął maż Varii i ojciec dwóch małych dziewczynek. Potem nastąpiła przejmująca minuta ciszy, dla upamiętnienia wszystkich poległych w wojnie w Ukrainie. Przed meczem, piłkarz Szachtara Artem Bondarenko, który spędził ostatni rok w Mariupolu mówił: - To miasto, które już praktycznie nie istnieje. To straszne co zrobiły wojska rosyjskie, miasto tak tętniące życiem zostało zrównane z ziemią. Polacy byli, są i będą bratnim narodem dla nas, dla Ukraińców. Za to że przyjmujecie naszych uchodźców, dla waszego rządu i obywateli, z serca dziękujemy - powiedział Bondarenko. Do przerwy w meczu Lechii Gdańsk z Szachtarem Donieck jest remis 1-1 po bramkach Mychajło Mudryka z rzutu karnego dla gości i Malijczyka Bassekou Diabate dla gospodarzy. Maciej Słomiński, Polsat Plus Arena Gdańsk