Kibice Cracovii mówią o stadionie przy ulicy Józefa Kałuży "Ziemia Święta", dla Lechii Gdańsk to ziemia przeklęta. Cracovia to dla Lechii Gdańsk rywal szczególny. To pierwsza drużyna, z którą Biało-Zieloni zagrali na najwyższym szczeblu rozgrywek 20 marca 1949 r. ulegając 1-5 na wyjeździe. To były złe, złego początki. Od powrotu do Ekstraklasy w 2008 r. lechistom mało gdzie idzie tak źle jak na stadionie "Pasów". Z drużyn, z którymi potykali się na wyjeździe co najmniej 10 razy w ciągu ostatnich 14 sezonów mniej punktów zdobyli tylko na obiektach Lecha Poznań (pięć punktów w 18 meczach) i Ruchu Chorzów (siedem oczek w 10 spotkaniach). W 14 wyjazdowych spotkaniach z Cracovią, Lechia Gdańsk zdobyła ledwie 10 punktów - na ten dorobek składają się trzy wygrane i jeden remis. Warto zaznaczyć, że jedna z tych wygranych miała miejsce w Sosnowcu w 2009 r., gdy obiekt "Pasów" był w remoncie - padł wtedy hokejowy wynik 6-2 dla Lechii. Druga i ostatnia wiktoria gdańszczan to obiekt przy Kałuży, ale spotkanie rozgrywane w nietypowej scenerii, w grudniu 2020 r. na pustym, z powodów epidemicznych, stadionie. Padł wynik 3-0 po bramkach wciąż obecnych w Lechii Rafała Pietrzaka i Macieja Gajosa oraz wypożyczonego z "Pasów" Jaroslava Mihalika. Cracovia - Lechia. Gdańszczanie chcą przełamać klątwę Wychodzi na to, że jedyne zwycięstwo osiągnięte przez Lechię Gdańsk z Cracovią na wyjeździe w normalnych okolicznościach w czasach nowożytnych to 9 września 2016 r. i "złota bramka" Marco Paixao w meczu, w którym w Biało-Zielonych barwach debiutowali Portugalczyk Joao Nunes i Bułgar Symeon Sławczew. Dwóch innych zawodników grało wówczas dla Lechii Gdańsk i jest w niej obecnych dzisiaj: to Mario Maloca, który niedawno przedłużył kontrakt do końca sezonu 2022/23 oraz Flavio Paixao, który ostatnio rozegrał mecz numer 200 w gdańskiej drużynie i jest związany z nią umową jedynie do końca bieżących rozgrywek. Dwie najbardziej pamiętne porażki Lechii przy Kałuży w ostatnich latach to ostatnia kolejka sezonu 2015/16, gdy Cracovię prowadził dzisiejszy opiekun "Pasów", Jacek Zieliński. Gra toczyła się o miejsce w kwalifikacjach Ligi Europy, Lechia potrzebowała wygranej, jednak mimo rzutu karnego, którego obronił Vanja Milinković- Savić, gładko przegrała 0-2, a widzom zapadł w pamięci Sławomir Peszko, który w idealnej sytuacji....przewrócił się na piłce. Lepiej Peszce poszło mu w listopadzie 2017 r., gdy w pierwszym kontakcie z futbolówką "nabił" Michała Helika, który skierował piłkę do własnej siatki. Potem po raz kolejny zadziałała "klątwa ziemi świętej", dwa razy do siatki trafił Krzysztof Piątek, z czego zwycięski gol padł z rzutu karnego, a sędzia Piotr Lasyk bardzo długo konsultował się z VAR. Po zakończeniu meczu drugą żółtą, w efekcie czerwoną kartkę za protesty otrzymał Grzegorz Wojtkowiak. Cracovia okazała się również lepsza od Lechii w finale Pucharu Polski w Lublinie w 2020 r., gdy po dramatycznym meczu wygrała 3-2 po dogrywce. Lechia Gdańsk. "Pasy" to rywal bardzo niewygodny Reasumując - Lechię Gdańsk czeka dziś przy Kałuży niezwykle trudne zadanie, przeciwstawić się drużynie Jacka Zielińskiego i pasiastej publiczności. W pierwszej kolejce po przerwie zimowej domowy występ Cracovii zgromadził najliczniejszą publiczność w Ekstraklasie - na mecz z Lechem Poznań przyszło 7126 kibiców. Druga w tej klasyfikacji była Lechia Gdańsk, której mecz ze Śląskiem Wrocław zobaczyło 6431 widzów. Frekwencje nie za wysokie, co nie zmienia faktu, że najwyższe w pierwszej "wiosennej" kolejce. W sztabie Lechii Gdańsk jest dwóch trenerów związanych w przeszłości z Cracovią. To Łukasz Jankowski, specjalizujący się w stałych fragmentach gry (to one przyniosły dwie bramki w meczu ze Śląskiem) i przede wszystkim Maciej Kalkowski, który mówił nam kiedyś, że "może zostać Lucjanem Brychczym Lechii Gdańsk". To się nie uda, bo po pracy w Lechii trenował Elanę Toruń jako pierwszy trener i jeszcze na początku bieżącego sezonu był asystentem Michała Probierza w Cracovii. Potem wrócił do gdańskiego domu, by pomagać trenerowi Tomaszowi Kaczmarkowi. Na przedmeczowej konferencji trener Kalkowski ocenił drużynę "Pasów", którą zna bardzo dobrze: - To nie była zbyt długa przygoda, ale bardzo fajna. Poznałem tam bardzo fajnych ludzi, piłkarzy. Rozmawiam z trenerem. Staram się wszystko mu powiedzieć, ponieważ grają tam zawodnicy, których znam. Mam dość dużą o nich wiedzę. Przygotowuje ich indywidualne profile, które pokaże naszym zawodnikom. Cracovia jest bardzo dobrze przygotowana fizyczne. To jest ogólnie bardzo fizyczny zespół. Kiedy tam pracowałem, śmialiśmy się, że to jest najwyższy zespół w Europie. Cracovia ma bardzo groźne stałe fragmenty. Ich mecz z Lechem pokazał, że ma dużo dobrych zmienników na ławce. Wiemy, że nie będzie grał Hanca. Cracovia wygrała z Legią, Rakowem i zremisowała z Lechem. To jest bardzo groźny zespół u siebie. Staramy się jak najlepiej przygotować do tego meczu. Maciej Słomiński