Do końca sezonu Ekstraklasy zostało już tylko kilka kolejek i wydaje się, że już tylko cud mógłby uratować Lechię Gdańsk od spadku do Fortuna 1 Ligi. Drużyna boryka się z problemami zarówno na boisku, jak i poza nim. Władze klubu z Gdańska zdecydowały się zawiesić Dusana Kuciaka i Mario Malocę. Bramkarz został ukarany za niewłaściwe zachowanie związane z aktywnością w mediach. Obrońcę zaś odsunięto od składu za "brak odpowiedniej postawy, która jest wymagana od członka Rady Drużyny". Obaj zawodnicy nie są brani pod uwagę na spotkanie 30. kolejki z Rakowem Częstochowa. Wawrzyniak komentuje decyzję zarządu Lechii Sytuacja w Lechii Gdańsk została skomentowana przez jej byłego obrońcę Jakuba Wawrzyniaka, który w rozmowie z Samuelem Szczygielskim z portalu Meczyki.pl nie szczędził słów krytyki względem zawieszenia Kuciaka i Malocy. - To, że Dusan ma charakter, który bardzo często pozwala mu do wyrażania swoich szczerych opinii, to wiedział każdy i od zawsze. Nigdy to nie przeszkadzało drużynie. Nie ma dla niego miejsca w szatni, która nigdy wcześniej nie potrzebowała tak bardzo jego osobowości. To jest samobójstwo osób zarządzających. Jak się odsuwa piłkarza takiego jak Dusan, to jest to głupota - komentuje stanowczo były reprezentant Polski. Czytaj również: Od pucharów do I ligi w 11 miesięcy. Wszystkie grzechy Lechii Były piłkarz wypowiedział się również na temat Mario Malocy. - Zawsze był przez wszystkich lubianym piłkarzem, bo jest pozytywny, uśmiechnięty, pracowity i nie znosił źle sytuacji, jak trener nie wystawiał go w pierwszym składzie. A przecież dopiero co wychodził na boisko z opaską kapitana w meczu z Cracovią. I miał przedłużony kontrakt, ale to automatycznie poprzez zapis - wspomina Wawrzyniak. Zdaniem Jakuba Wawrzyniaka w decyzji o zawieszeniu wspomnianych zawodników nie ma żadnej logiki i przypuszcza, że jest ona podyktowana chęcią odwrócena uwagi od prawdziwych powodów, przez które sytuacja klubu jest tak fatalna. Były piłkarz dziwi się, że doświadczeni zawodnicy są zawieszeni w momencie, w którym powinni wziąć na siebie walkę o utrzymanie i dochodzi do wniosku, że ludzie w klubie prawdopodobnie są już pogodzeni ze spadkiem.