I-ligowa Lechia Gdańsk zremisowała 1-1 w ostatnim sprawdzianie przed startem rozgrywek ligowych z grającym szczebel niżej, Stomilem Olsztyn. Najlepszy w szeregach gospodarzy na boisku był Miłosz Szczepański, któremu po dobrej rundzie w Ekstraklasie, nie paliło się do powrotu do Gdańska z wypożyczenia do Warty Poznań. Zieloni oferowali Biało-Zielonym 60 tys. euro, ci nie skorzystali i wygląda na to, że "Szczepan" zostanie nad morzem, choć wolałby być gdzie indziej. Bardzo w Lechii chciał zostać chorwacki stoper Mario Maloca, ale w klubie mieli inne zdanie i rozwiązali z nim kontrakt za porozumieniem stron. Na dziś drużyna Lechii Gdańsk przypomina plac budowy, zgodnie z budowlanym rodowodem tego klubu. Wykluwa się nowe, jeszcze nie wiadomo co. Widać jednak wyraźnie, że skład który dziś grał ze Stomilem miałby problemy z utrzymaniem się w I lidze. Polski talent wybrał klub Ciekawiej niż na boisku było na trybunach - senne spotkanie obserwowali nowy dyrektor sportowy Lechii Jakub Chodorowski (zastąpił Łukasza Smolarowa) wraz z Ołeksandrem Szewełuchinem, którego rola w klubie nie jest jeszcze ustalona. Na słońcu wygrzewał się nowy piłkarz Biało-Zielonych, Luis Fernandez. W drodze nad polskie morze ma być słoweński stoper Amir Feratović. Ponadto Lechia wykazuje zainteresowanie Davo Alvarezem, znanym z występów Wisły Płock. Biało-Zieloni chcą pozyskać skrzydłowego belgijskiego Eupen i są wszelkie szanse, że to zrobią w najbliższych dniach. Niedawno lechiści mieli problem nie tyle z zestawieniem składu, a z przeprowadzeniem treningu. Na piątkowych zajęciach było już 22 piłkarzy (w tym 4 bramkarzy), a zaraz ma być jeszcze więcej. Oby ilość przeszła w jakość, w Gdańsku już raz przerabiano hurtowe zakupy latem - w 2014 r. gdy zaczynała się era Adama Mandziary nad morze przyjechały dwa wagony zawodników, z czego nadawał się co trzeci. Już Paolo Urfera w tym głowa, żeby teraz skuteczność była lepsza. Lechia Gdańsk szaleje z transferami Wygląda jednak na to, że nowy właściciel Lechii Gdańsk, fundusz MADA i działający w jego imieniu Szwajcar Urfer nie żartują. Pierwszym ruchem na budowie nowego zespołu było hitowe pozyskanie Hiszpana Luisa Fernandeza, który w poprzednim sezonie czarował I ligę w barwach Wisły Kraków. Portugalski "Record" donosi, że przesądzone jest przyjście do Lechii, wysokiego, lewonożnego stopera ze Słowenii, Amira Feratovicia. To będzie wypożyczenie na jeden sezon, a jeśli zawodnik sprawdzi się w Gdańsku zostanie przez Lechię wykupiony za 250 tys. euro. Płatność nastąpi w dwóch transzach. 125 tys. we wrześniu 2024 roku oraz 125 tys. w grudniu tego samego roku. Poprzedni klub Feratovicia, Estrela Amadora już zaakceptowała propozycję Lechii. Młodzieżowy reprezentant Słowenii przybył do Portugalii rok temu na zasadzie wolnego transferu z młodzieżowej drużyny AS Roma, w której grał m.in. razem z reprezentantem Polski, Nicolą Zalewskim. Warto dodać, że w drugiej połowie poprzedniego sezonu Feratović był wypożyczony do drugiej drużyny słynnej Benfiki, która tak jak Estrela występowała na zapleczu najwyższego szczebla portugalskich rozgrywek. Drugi poziom rozgrywek w Portugalii jest raczej wyższy niż analogiczny w Polsce. Pozyskanie takiego zawodnika jak Feratović jasno daje sygnał jakie aspiracje mają nowi właściciele. Na razie jednak trzeba uregulować sprawy prozaiczne - pozyskać firmy, które sprzątają siedzibę klubu i wożą piłkarzy na mecze. Ta druga sprawa wydaje się być blisko uregulowania - na mecz ze Stomilem przywiózł lechistów piękny wehikuł z napisem: Stacja Kontroli Pojazdów. Trudny do boiskowej kontroli jest kolejny cel transferowy Lechii Gdańsk. Biało-Zieloni zagięli parol na Davo Alvareza, który poprzednie pół roku spędził w belgijskim Eupen, nie olśniewając jednak ligi Jupilera. Ledwie 7 meczów i 108 minut to cały dorobek hiszpańskiego skrzydłowego, który wcześniej podbił Ekstraklasę w barwach Wisły Płock i zapracował na transfer na poziomie 600 tys. euro. Teraz wiele wskazuje, że że Davo powróci do Polski gdzie radził sobie tak dobrze. Maciej Słomiński, INTERIA