Lechia już po niespełna 20 minutach przegrywała 0-2, stawiając się w bardzo trudnej sytuacji. O ile pierwszy gol dla Rapidu był kwestią bierności obrońców gdańskiej drużyny, tak drugi padł z rzutu karnego, o który można mieć sporo wątpliwości. Jakub Kałuziński co prawda faulował Guido Burgstallera, powtórki pokazały jednak, że przewinienie miało miejsce przed polem karnym. Sędzia zareagował jednak instynktownie i wskazał na jedenasty metr. - Na pewno bramka na 2:0 bardzo nam utrudniła ten mecz, bo jest olbrzymia różnica pomiędzy 1:0, a 2:0. Po tym golu zeszło też z nas trochę powietrze, przez pewien okres nie było to dla nas łatwe mentalnie - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Tomasz Kaczmarek. Lechia Gdańsk. Tomasz Kaczmarek komentuje brak VAR-u Po tym golu Austriacy nieco się cofnęli i mając bardzo korzystny wynik po prostu starannie zarządzali czasem. Lechii z trudem przychodziło tworzenie sytuacji, ale wreszcie w 82. minucie gola kontaktowego zdobył Łukasz Zwoliński. Chwilę później miała miejsce druga kontrowersja tego meczu. Flavio Paixao wygrał w polu karnym walkę o pozycję z Emanuelem Aiwu, a stoper gości bez pardonu wpadł w plecy Portugalczyka. Gwizdek sędziego jednak milczał. - Co do decyzji arbitra, ja zawsze szanuję pracę sędziów. Niestety błędy ze strony trenerów, zawodników i sędziów są częścią tej pracy. Bezdyskusyjnie to boli, ale teraz tego nie zmienimy. Jedyne co dyskusyjne, dlaczego UEFA decyduje się na rozgrywanie takich meczów bez VAR-u, który jest obecny w niższych ligach, w małych krajach. My gramy decydujące, historyczne mecze i z VAR-em byłoby to bardziej sprawiedliwe. My nie mamy na to wpływu - komentował na gorąco Kaczmarek. System VAR w eliminacjach europejskich pucharów jest dostępny dopiero od trzeciej rundy eliminacji, więc uświadczymy go w meczach Lecha Poznań z Vikingurem i Rakowa Częstochowa ze Spartakiem Trnawa.