Trudno powiedzieć, by Lechia Gdańsk była zespołem gorszym od Rapidu Wiedeń w rewanżowym meczu 2. rundy Ligi Konferencji, liczy się jednak to co "w sieci". Pod tym względem lepsi byli Austriacy, którzy wygrali 2-1. Jeszcze przed upływem 20 minut Rapid miał na koncie dwa trafienia. Honorowy gol Łukasza Zwolińskiego w końcówce spotkania nie wystarczył i to goście wywalczyli awans do 3. rundy kwalifikacji Ligi Konferencji. Po bezbramkowym remisie w Wiedniu, apetyty w Gdańsku były ogromne, Michał Nalepa mówił, że zagrają jakby czwartek miał być koniec świata. Faktycznie pierwszy kwadrans był bardzo dobry w wykonaniu piłkarzy trenera Tomasza Kaczmarka. Jednak chwilę później przyszły dwa brutalne gongi. W 16 minucie lechiści nie zdołali wybić piłki z własnego pola karnego, Marco Grull wypatrzył na linii pola karnego Nicolasa Kuhna, który po rykoszecie pokonał Dusana Kuciaka. Zaraz potem po błędzie Macieja Gajosa, Guido Burgstallera sfaulował Jakub Kałuziński i szwajcarski sędzia wskazał na rzut karny. W telewizyjnych powtórkach było podejrzenie, że przewinienie nastąpiło poza polem karnym, ale na tym poziomie rozgrywek nie ma analizy VAR. Bramkarz Lechii wyczuł strzał Marco Grulla, miał piłkę na rękach, jednak ta jednak przełamała jego palce i było już 0-2. To była dwa mocne gongi i to po dobrym kwadransie Lechii. To wyraźnie przytłumiło ofensywne zapędy gospodarzy, w 34. minucie Bernhard Zimmermann strzelał nożycami, a golkiper Lechii był na miejscu. Gdyby Austriak trafił byłoby już chyba po dwumeczu. W 38. minucie Ilkay Durmus, który zmienił stronę z lewej na prawą miał szansę na kontaktową bramkę, ale strzelił wysoko nad poprzeczką. W 44. minucie młody Kałuziński mógł zrehabilitować za sprokurowanie rzutu karnego, ale jego strzał końcami palców odbił Niklas Hedl. Na drugą połowę 20-letni pomocnik już nie wyszedł. Lechia Gdańsk musiała zdobyć jak najszybciej bramkę kontaktową, żeby marzyć o pozostaniu w dwumeczu. Trener Tomasz Kaczmarek rzucił na boisku swego asa atutowego, 38-letniego Flavio Paixao. Gra ofensywna Lechii zmieniła się od razu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i to za sprawą portugalskiego kapitana. To Flavio w 55. minucie wypuścił Rafała Pietrzaka po skrzydle, boczny obrońca dośrodkował, a obrońcy Rapidu cudem zdjęli piłkę z nogi Łukasza Zwolińskiego. Zaraz potem w 56. minucie Gajos niepilnowany strzelił głową prosto w bramkarza po rzucie rożnym. Goście odgryzali się z rzadka, w 64. minucie groźnie uderzał Kuhn, ale Kuciak był na miejscu. Gdy wydawało się, że już jest po meczu emocjach, 18-letni rezerwowy Filip Koperski ograł na skrzydle rywala, wbił mocno piłkę w pole karne, tam już czekał snajper wyborowy, Łukasz Zwoliński i skierował piłkę do siatki i dał Lechii nadzieję na końcówkę. Chwilę później Kacper Sezonienko miał wyrównanie na nodze po idealnym dośrodkowaniu Paixao. Chybił...Emocje sięgały zenitu, po żółtej kartce otrzymały sprawiedliwie obie ławki rezerwowych. Ostatecznie goście z Wiednia wywieźli bezcenne zwycięstwo i awans. Pozostał żal, dlaczego Lechia Gdańsk nie zagrała wcześniej tak jak w końcówce meczu. Lechia Gdańsk - Rapid Wiedeń 1-2 (0-2) Bramki: Zwoliński 83’ - Kuhn 16’, Grull 18’ (karny) Lechia: Kuciak - Stec (76’ Koperski), Nalepa, Maloca, Pietrzak - Gajos, Kałuziński (46’ Paixao) - Clemens (46’ Kubicki), Terrazzino (67’ Sezonienko), Durmus (67’ Conrado) - Zwoliński. Rapid: Hedl - Schick (83‘ Koscelnik), Wimmer, Aiwu, Auer - Oswald (73‘ Sattlberger), Kuhn (65‘ Bajic), Pejic, Grull - Burgstaller, Zimmermann (65‘ Hofmann). Sędzia: Alessandro Dudic (Szwajcaria). Żółte kartki: Stec, Kałuziński, Pietrzak (Lechia), Schick, Pejic, Grull (Rapid). Widzów: 23 519. Maciej Słomiński, Interia