Rafał Wolski rozwiązał kontrakt z Lechią Gdańsk 5 marca 2020 r. Co ciekawe część zaległych pieniędzy dostał dzień po terminie, jednak umowa i tak została rozwiązana z winy klubu. Zamieszanie w Lechii Gdańsk Kilka dni później w ślady Wolskiego poszedł Sławomir Peszko i również rozwiązał umowę z winy klubu. Jeśli komuś wydawało się, że sprawa jest oczywista, ten był w błędzie. Kilka tygodni po rozwiązaniu kontraktów prezes i właściciel Lechii Gdańsk, Adam Mandziara odgrażał się w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej": - Aktualnie toczyć się będzie postępowanie odwoławcze w ramach procedury rozstrzygania sporów w PZPN, bowiem nie akceptujemy dotychczasowego uzasadnienia. Jestem przekonany, że sprawa będzie definitywnie rozstrzygnięta przez CAS (Sportowy Sąd Arbitrażowy) w Lozannie i może być dużą niespodzianką dla naszych byłych zawodników - mówił Mandziara. Oczywiście były to czcze pogróżki, bo jakie argumenty ma pracodawca, który nie reguluje zobowiązań płatniczych określonych umową o pracę bądź kontraktem? To była typowa gra na czas. Lechia Gdańsk odwoływała się do kolejnych instancji, ale w końcu musiała zabrać się za regulowanie należności wobec Rafała Wolskiego. Udało nam się ustalić, że dwie z trzech rat obejmujących porozumienie z piłkarzem niegdyś Wisły Płock, a teraz Radomiaka są już spłacone. Słyszy się, że na jedną z tych rat pieniądze klubowi pożyczył prezes Ziemowit Deptuła, ale to jest aż niewiarygodne. Deptuła był prezesem do wczoraj, gdy oficjalnie rządy w klubie przejął Szwajcar Paolo Urfer, reprezentant funduszu MADA ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, nowego właściciela klubu. Na stanowisko wiceprezesa powołany został natomiast Yazan M. S. Saoudi, a Deptuła pozostaje w zarządzie jako jego członek. Lechia Gdańsk spłaca zobowiązania wobec Rafała Wolskiego Polski system licencyjny jest odzwierciedleniem regulacji UEFA, jednak można się zastanawiać, czy jest on szczelny, jeśli klub może grać piłkarzowi na nosie i nie wypłacać należności przez 3 lata. Sprawą nie zajmowała się komisja ds. licencji PZPN, ponieważ z powodu kolejnych odwołań wciąż była ona kwalifikowana jako sporna. Powrót naszej szkapy Podobnie jest z również przedawnioną kwestią premii za awans piłkarzy Lechii Gdańsk do Ligi Konferencji w sezonie 2021/22. Na mecie sezonu lechiści zajęli czwarte miejsce za co należała im się premia. Nie została ona wypłacona, a na mocy porozumienia zawartego wiosną 2023 r. prolongowano jej płatność do 31 maja 2023 r. Zgodnie z przepisami komisja sprawdza, czy płatność doszła po miesiącu od zapadalności, czyli 30 czerwca 2023 r. - ten termin również został złamany. Wreszcie 7 lipca (w rocznicę niechlubnego meczu z Akademiją Pandew) w Gdańsku nastało święto Matki Boskiej Pieniężnej. W Lechii zaczęto wypłacać premie za 4. miejsce w sezonie 2021/22 - zdobyte 14 maja 2022 r. - piłkarze czekali zaledwie 419 dni na środki. To tyle co nic, zwłaszcza wobec wieczności. Te kwoty miały zostać zapłacone do końca czerwca, gdyż zgodnie ze słowami poprzedniego właściciela, wówczas miała zostać zamknięta transakcja przejęcia klubu przez fundusz MADA ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To opóźnienie może kosztować Lechię punkty ujemne, ale to i tak niewielka cena za ogromny bałagan, który panował w klubie przez ostatnie miesiące i lata. Pozostały do zapłacenia, bagatela, premie za przejście rundy w Lidze Konferencji (stało się to 14 lipca 2022 r. - niedługo rocznica) oraz tegoroczne pensje, oprócz styczniowej. Prezes Lechii Gdańsk w życiowej formie Nowy właściciel klubu z ramienia funduszu MADA Paulo Urfer, był wczoraj razem z poprzednim właścicielem, Adamem Mandziarą z wizytą u prezydent Gdańska, Aleksandry Dulkiewicz. W oficjalnym oświadczeniu, Urfer wyznał m.in.: - Wybraliśmy Lechię Gdańsk, która jest wspaniałym klubem z pięknego miasta, a naszym pierwszym celem będzie awans do Ekstraklasy. Teraz zamierzamy intensywnie pracować nad przygotowaniem drużyny do sezonu 2023/2024. To piękny i ambitny cel, natomiast rzeczywistość jest zgoła odmienna. Na piątkowym treningu drużyny trenera Szymona Grabowskiego było 13 piłkarzy z pola i czterech bramkarzy. Zaplanowany sobotni sparing z II-ligową Olimpią Elbląg został odwołany, czyżby z powodu braku wystarczającej liczby piłkarzy? Czy to po prostu taka strategia, tak jak nie pojechanie na żaden obóz przygotowawczy? Pierwszy mecz ligowy Lechii, z Chrobrym Głogów na wyjeździe już za dwa tygodnie. Są głosy, które mówią że w najbliższych tygodniach do Gdańska przyjedzie wielu nowych zawodników i to nawet całkiem niezłych "na papierze". Maciej Słomiński, INTERIA