Pierwsze ligowe koty za płoty - tak chyba najlepiej scharakteryzować ligową premierę na gdańskiej Polsat Plus Arenie. Nie ma co kryć, że mecz Lechii Gdańsk z Wisłą Płock nie przejdzie do historii futbolu, ale piłka nożna to nie łyżwiarstwo figurowe, ani skoki narciarskie - tu nie dają not za styl, a liczy się to co w sieci. Lechia Gdańsk wycisnęła skromną wygraną 1-0 z "Nafciarzami", po "złotej bramce" Łukasza Zwolińskiego w 53. minucie. To już 32 bramka w lidze szczecińskiego snajpera dla Biało-Zielonych, co daje mu piąte miejsce w klasyfikacji strzelców Lechii Gdańsk na poziomie Ekstraklasy. Tuż przed nim znajdują się Marco Paixao - 34 bramki, Robert Gronowski - 35 bramek i Bogdan Adamczyk z 36 bramkami. Na zdecydowanym prowadzeniu na tej liście znajduje się kolega Zwolińskiego z szatni - Flavio Paixao z 83 golami. Portugalczyka z wczorajszego meczu wyeliminował uraz pleców, a "Zwolak" jeśli utrzyma dotychczasową skuteczność powinien przed końcem sezonu wskoczyć na drugie miejsce w bramkowej klasyfikacji Lechii Gdańsk. Po sezonie Zwoliński zapewne pożegna się z Trójmiastem, po wczorajszym meczu nie po raz pierwszy mówił, że niewiele dzieje się w sprawie przedłużenia kontraktu, który wygasa z końcem rozgrywek. Wydaje się, że napastnik nie będzie miał problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy. Już przed tym sezonem był bardzo wysoko na liście transferowych priorytetów najmożniejszych klubów polskiej ligi. - Cisza. Nie wiem, na czym stoję. Z dyrektorem sportowym Łukaszem Smolarowem mieliśmy na obozie w Turcji długą i fajną rozmowę, dyrektor ma syna, a ja mam dwie córki. Bardziej porozmawialiśmy o życiu. Moje nazwisko jest na "Z", może dlatego wciąż czekam (śmiech) - mówił Łukasz Zwoliński, który z mediami spotkał się w klubowym dresie z przyklejonym sercem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Warto podkreślić coś, na co zwrócił uwagę na twitterze wierny kibic Lechii Gdańsk, Stanisław Kaczorowski. Jeśli liczyć kadencję trenerską Marcina Kaczmarka Biało-Zieloni pod względem punktów znajdują się ex aequo na 2. miejscu w lidze z pięcioma innymi drużynami. Lechiści zdobyli w tym czasie 15 punktów w 9 meczach, a lepszy jest tylko zdecydowany lider rozgrywek, Raków Częstochowa. Nie ma co kryć, gra Lechii jest do bólu pragmatyczna, ale jak widać - efektywna. To na dziś najważniejsze - w Ekstraklasie zdaje egzamin. Maciej Słomiński, INTERIA