Nawet gdyby Lechia Gdańsk utrzymała się w Ekstraklasie byłyby mizerne szanse na to, żeby Łukasz Zwoliński został w Trójmieście. Wobec nieuchronnej degradacji Biało-Zielonych napastnik ruszy w świat i nie będzie narzekał na brak ofert. Transferowe pogłoski łączą go z krajową czołówką (raczej Raków Częstochowa niż Lech Poznań) oraz kierunkami zagranicznymi. Już rok temu Łukasz Zwoliński był mocno zdecydowany na opuszczenie Lechii Gdańsk. Miał za sobą najlepszy sezon w karierze (14 goli w Ekstraklasie, żaden z nich nie padł z rzutu karnego) i rok do końca kontraktu z klubem z Trójmiasta. Głośno były o kierunkach zagranicznych (izraelski Hapoel Beer Szewa i francuskie Bordeaux) oraz krajowych (dwa kluby ze ścisłego topu - Lech Poznań i Legia Warszawa). Pisaliśmy o szeregu złych decyzji szefów Lechii Gdańsk, które doprowadziły do fatalnej sytuacji, wyraźnie zapominając o tej dotyczącej Zwolińskiego. Polak mądry po szkodzie, ale gdy na stole leży milion euro za napastnika prawie 30-letniego trzeba brać i podwieźć go na samolot. Agencja reprezentująca "Zwolaka" (Fabryka Futbolu) wynegocjowała tyle ile żądała Lechia, po czym...gdański klub nie zdecydował się go puścić. To mogło bądź nie mieć związek z kontuzją pleców napastnika ze Szczecina w meczu z Radomiakiem. Biało-Zieloni najpewniej stracą ligowy byt, a za pięć meczów Łukasz Zwoliński (jeśli nie zostanie odsunięty od składu jak Dusan Kuciak i Mario Maloca) odejdzie z, zapewne zdegradowanej, Lechii. Łukasz Zwoliński dołączy do Rakowa Częstochowa? Sezon 2022/23 nie jest dobry dla "Zwolaka" jak dla reszty jego kolegów, jednak do niego można mieć zastrzeżeń stosunkowo najmniej. Napastnik nie otrzymuje wielu podań, ale i tak zdołał dziewięć razy umieścić piłkę w siatce rywale. Łukasz Zwoliński przez lata wyrobił sobie markę w polskiej lidze dlatego na brak ofert narzekać nie będzie. Tomasz Włodarczyk z meczyki.pl mówił, że w Polsce najbardziej prawdopodobnym kierunkiem będzie wkrótce koronowany mistrz Polski, Raków Częstochowa. Podobny kierunek podpowiadają ludzie związani z gdańskim klubem. Wydaje się, że takiego napastnika jak "Zwolak" brakuje drużynie spod Jasnej Góry, bo jednak Vladislavs Gutkovskis, Sebastian Musiolik czy Fabian Piasecki nie są tak skuteczni. Jeśli nie drużyna trenera Marka Papszuna (a wkrótce Dawida Szwargi) wówczas Zwoliński powędruje zapewne za granicę. Ślepy los chciał, że Lechia, której sześć punktów brakuje do bezpiecznej strefy w najbliższej kolejce ligowej zmierzy się z Rakowem Częstochowa w piątek o 20:30 na wyjeździe. Jeśli wcześniej tego dnia Legia Warszawa nie upora się z Wisłą Płock, częstochowianie mogą jeszcze przed końcem kwietnia zapewnić sobie pierwszy w historii tytuł mistrzów Polski. Maciej Słomiński, INTERIA