Na razie mocarstwowe plany I-ligowej Lechii Gdańsk pod dowództwem nowych właścicieli klubu funduszu MADA rodem ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich napotykają lekkie przeszkody. Nielogiczny transfer Lechii Gdańsk Dłuższa niż lista dokonanych transferów jest lista piłkarzy, którzy byli łączeni z Lechią, a do Biało-Zielonych z różnych powodów nie dołączą: Amir Feratovic (został w Estreli Amadora), Davo Alvarez (zamiast Lechii wybrał Deportivo La Coruna), Steve Kapuadi (Wisłę Płock zamieni na Legię Warszawa). W poniedziałkowy wieczór miał zostać ogłoszony transfer bramkarza o mocnym nazwisku - to też nie nastąpiło i na warcie został samotny 18-latek Antoni Mikułko. W teorii w odwodzie pozostaje doświadczony 38-latek Dusan Kuciak, ale w jednym z wywiadów trener Szymon Grabowski mówił tak, jakby go już w klubie nie było. Ilkay Durmus rozwiązał kontrakt z winy Lechii Gdańsk Uszczupla się coraz węższa kadra lechistów. Joeri de Kamps zamiast wziąć udział w sobotnim kontrolnym ze Stomilem Olsztyn w tym czasie zażywał słonecznych kąpieli na sopockiej plaży. Dotąd nie dogadał się również w sprawie dalszych występów w gdańskim klubie Conrado Buchanelli Holz i mimo że trenuje z drużyną jego występ w sobotnim meczu z Chrobrym Głogów stoi po znakiem zapytania. Polski klub spłaca zaległości Jeszcze inna sytuacja jest z Ilkayem Durmusem, który nie chciał słyszeć o żadnych ugodach, wysłał wezwanie, odczekał konieczne 14 dni, po czym rozwiązał umowę z winy klubu - teraz ma mocniejsze karty w ręku i będzie dochodził środki należne mu do końca kontraktu z Lechią Gdańsk, czyli do 30 czerwca 2026 roku. To powrót do starych, niedobrych czasów w biało-zielonych szeregach, gdy tacy piłkarze jak Rafał Wolski i Sławomir Peszko w 2020 r. uwolnili się od kontraktów z Lechią, która nie płaciła im na czas. Jak widać Lechia Gdańsk tkwi w dziwnym rozkroku - z jednej strony daje gwiazdorski kontrakt Luisowi Fernandezowi, z drugiej strony ważny piłkarz odchodzi z powodu braku płatności. Maciej Słomiński, INTERIA