Po wczorajszych emocjach pucharowych czas na powrót do ligowej codzienności. Na pierwszy ogień poszedł mecz Puszczy Niepołomice z beniaminkiem Lechią Gdańsk. Obie drużyny pozostawały do tej pory bez wygranej w ekstraklasowym sezonie 2024/25. ale to już nie dotyczy Puszczy, która pewnie rozbiła piłkarzy z Trójmiasta 4-1. Lechiści po raz pierwszy desygnowali do składu kosowskiego stopera Bujara Pllanę, a trener gości Szymon Grabowski przez cały tydzień mówił o trenowaniu na suchej murawie (na takiej gra Puszcza) i uczulał swoich zawodników na stałe fragmenty gry - na niewiele to się zdało. Już w pierwszej akcji dalekim rzutem z autu popisał się Dawid Abramowicz. Piłka zatańczyła w polu karnym, trafiła do Konrada Stępnia, który jak dziecko oszukał Conrado i pokonał Bohdana Sarnawskiego, by zdobyć swego pierwszego gola w lidze. To była druga minuta spotkania - to, jak do tej pory, najszybszy w tym sezonie gol w Ekstraklasie. Biało-Zieloni mają problem z koncentracją - prawie równie szybko stracili bramkę z Lechem Poznań dwa tygodnie temu. Puszcza Niepołomice rozbiła Lechię Gdańsk 4-1 Od tej pory Lechia Gdańsk przejęła inicjatywę, ale w upalnym słońcu trudno było stworzyć sytuacje podbramkowe - najlepszą zmarnował Camilo Mena. Tuż po przerwie na nawodnienie Puszcza zagrała zupełnie nie po swojemu - koronkową akcję wykończył idealnym dośrodkowaniem Abramowicz, który dograł piłkę na głowę Michalisa Kosidisa - Grek z łatwością trafił głową do siatki. Jeszcze przed przerwą z boiska zszedł kontuzjowany Tomas Bobcek, którego zastąpił Bohdan Wiunnyk - Lechia Gdańsk była w coraz większych tarapatach. Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Nie minęło kilka minut, a oko w oko z Sarnawskim stanął Konrad Stępień - trafił jednak wprost w ukraińskiego bramkarza. W analogicznej sytuacji Mena trafił wprost w bramkarza Puszczy, Kewina Komara. Lekki impuls Lechii dał ukraiński rezerwowy, filigranowy debiutant Anton Carenko, ale w ostatecznym rozrachunku niewiele to dało - Puszcza strzeliła trzecią bramkę po wyrzucie z autu Abramowicza - bramkę zdobył Roman Yakuba, a niebawem kolejną. Honorową bramkę dla Lechii strzelił Camilo Mena. Najwyższa wygrana w historii występów Puszczy Niepołomice w Ekstraklasie to wspaniały prezent dla trenera Tomasza Tułacza, który obchodził niedawno dziewiątą rocznicę pracy z zespołem. Wielkie brawa.