Wczoraj bardzo oszczędnie komentowaliśmy list Paolo Urfera do kibiców Lechii Gdańsk. Nowy szwajcarski prezes klubu napisał m.in.: "Moim obowiązkiem, honorem i przywilejem jest ochrona przed nieuprawnionym i haniebnymi atakami zarówno Lechii, jak i ludzi, których pieniądze i zaufanie pozwoliły klubowi przetrwać jeden z największych kryzysów w jego najnowszej historii. W związku z tym chciałbym jeszcze raz podkreślić: wszystkie insynuacje pod adresem moim, MADA Global Fund for Income Opportunities, Football Culture Poland oraz Lechii Gdańsk są fałszywe. Jeśli oczerniający nas autor wraz ze swym portalem twierdzą inaczej, będą musieli udowodnić to w sądzie. Dzisiaj specjalny zespół prawników pod kierownictwem mecenasa Macieja Ślusarka z Kancelarii SKP podjął przeciwko nim kroki prawne. Tym razem przeprosiny w mediach społecznościowych formułowane przez tych, którym wydaje się, że mogą bezpodstawnie pomawiać innych, na pewno nie wystarczą". Można się było domyślać, że chodzi konkretnie o artykuł Szymona Jadczaka, który na łamach Wirtualnej Polski napisał o rosyjskich powiązaniach nowych właścicieli Lechii Gdańsk. W wywiadzie dla Interii Urfer w zdecydowany sposób odciął się od zarzutów. W drugiej połowie wczorajszego dnia za sprawą Marcina Dobskiego z Salon24 stało się jasne czego dotyczył list i czego będą dotyczyć kroki sądowe gdańskiego klubu. Dziennikarz poinformował, że Lechia Gdańsk wysłała do WP pismo: oczekuje sprostowania, zaprzestania naruszeń i wpłaty 500 tys. zł na rzecz fundacji Lechii. Sam Jadczak z kolei przekazał na Twitterze, że: "nie wycofuje się z żadnego słowa w tekście o powiązaniach Paolo Urfera i spokojnie czeka na ewentualne rozstrzygnięcie tej sprawy przez sąd". Zobaczymy czyj sztab prawników będzie górą, bo pewne jest że obie strony już analizowały temat pod kątem sądowym. Ze spraw czysto piłkarskich - drużyna Lechii wybrała się do Sosnowca, gdzie w niedzielę o godz. 12:40 zmierzy się z tamtejszym Zagłębiem (transmisja w Polsat Sport) w ramach spotkania 7. kolejki Fortuna I ligi. W kolejnym meczu domowym, hitowo zapowiadającym się spotkaniu z GKS Katowice (22-23 września), lechiści będą pozbawieni wsparcia kibiców. Decyzją Komisji Dyscyplinarnej PZPN spotkanie odbędzie się przy ograniczonej liczbie widzów, co w praktyce oznacza zamknięcie całego stadionu oprócz strefy "Prestige". Klub zapowiedział złożenie odwołania w tej sprawie. Maciej Słomiński, INTERIA