Dziewięcioletnie panowanie Adama Mandziary w Lechii Gdańsk zakończyło się w lipcu bieżącego roku, ale na bursztynowym stadionie odkrywają coraz to nowe kukułcze jaja (a może to trupy w szafie?) pozostawione przez poprzednich właścicieli. O głośnej sprawie Ilkaya Durmusa, w której klub może być piłkarzowi winien nawet milion euro już pisaliśmy - teraz do akcji wkroczą prawnicy, a akcja z Trójmiasta przeniesie się przed trybunał CAS w Lozannie. Dziś lokalny portal Trójmiasto.pl donosi, że na Lechię Gdańsk został przez FIFA nałożony zakaz transferowy za niezapłacone zobowiązania wobec Christiana Clemensa, niemieckiego piłkarza, który rozwiązał kontrakt z Biało-Zielonymi w styczniu bieżącego roku. Gdański klub twierdzi, że długi zostały już spłacone i czeka na zniesienie zakazu ze strony światowej centrali. Clemens był ogromnym transferowym niewypałem, niemiecki skrzydłowy miał bogatą przeszłość w Bundeslidze, ale w Polsce był cieniem samego siebie, dlatego pożegnano się z nim bez większego żalu. Lechia Gdańsk z zakazem transferowym. Poszło o Christiana Clemensa Paolo Urfer mówił nam w wywiadzie o chęci odbudowy struktur klubowych praktycznie od zera i słowa dotrzymuje. Wzmocniony został pion organizacyjny, marketingu, ostatnio zatrudniono dyrektora technicznego, Anglika Kevina Blackwella. Jak w polskim filmie a rebours: zatrudniają znaczy się będą zwalniać. W piątek pożegnał się z Lechią Gdańsk były prezes, a ostatnio członek rady nadzorczej Zbigniew Ziemowit Deptuła. Nowy właściciel gdańskiego klubu pozbywa się wszystkich pracowników związanych z poprzednim reżimem i podobnie jest z Deptułą, który z końcem miesiąca pożegna się z klubem, pozostając w radzie nadzorczej. Przypadek Deptuły jest jednak szczególny - gdy Lechia Gdańsk była bardzo bliska upadku, właściwie została bez pracowników i bez piłkarzy, prezes trwał na stanowisku i starał się pracować jak gdyby nigdy nic. Był aktywny zarówno w życiu realnym jak w i mediach społecznościowych. Przez długi czas nie otrzymywał wynagrodzenia, co więcej pożyczył swoje pieniądze na jedną z rat potrzebnych do spłaty zobowiązań wobec Rafała Wolskiego. Deptuła z Urferem podali sobie ręce, być może ten pierwszy w przyszłości wróci do klubu. Panowie przez kilka miesięcy dobrze się dogadywali, nabrali do siebie sympatii i zaufania. Tyle o ruchach personalnych poza boiskiem. Chociaż właściwie trudno powiedzieć do jakiej kategorii zaliczyć Brazylijczyka Conrado, którego na jakiś czas z gry wyłączyła kontuzja. Potwierdziły się informacje kontraktowe z zeszłego tygodnia - Lechii udało się porozumieć z piłkarzem, który parafował nowy, trzyletni kontrakt z Lechią Gdańsk.