Sezon 2022/23 jest dla kibiców <a class="db-object" title="Lechia Gdańsk" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lechia-gdansk,spti,8087" data-id="8087" data-type="t">Lechii Gdańsk</a> jak najgorszy koszmar. Zaczęło się nieźle, bo trzecim w historii klubu startem w europejskich pucharach. Na boisku było przyzwoicie - pierwszy w dziejach klubach wygrany dwumecz w Europie z <a class="db-object" title="Akademija Pandev" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-akademija-pandev,spti,1631" data-id="1631" data-type="t">Akademiją Pandew</a>, a potem równa walka z faworyzowanym <a class="db-object" title="Rapid Wiedeń" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-rapid-wieden,spti,3285" data-id="3285" data-type="t">Rapidem Wiedeń</a>. Gorzej było na trybunach - mecz z klubem z Macedonii Północnej został przerwany na kilkadziesiąt minut ze względu na niepokoje na trybunach, a potem było tylko gorzej. Wkrótce przez fatalne wyniki w lidze pracę stracił trener <a class="db-object" title="Tomasz Kaczmarek" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-tomasz-kaczmarek,sppi,134085" data-id="134085" data-type="p">Tomasz Kaczmarek</a>. Sytuacji nie poprawił jego asystent <a class="db-object" title="Maciej Kalkowski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-maciej-kalkowski,sppi,993247" data-id="993247" data-type="p">Maciej Kalkowski</a>, który prowadził drużynę w trzech meczach. Potem przyszedł <a class="db-object" title="Marcin Kaczmarek" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-marcin-kaczmarek,sppi,50673" data-id="50673" data-type="p">Marcin Kaczmarek</a>, który nawet wyprowadził drużynę ze strefy spadkowej, ale wkrótce w nią znowu wpadł, co skończyło się zwolnieniem kilka dni temu. Pierwszego dnia wiosny Lechia zatrudniła Hiszpana <a class="db-object" title="David Badia" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-david-badia,sppi,456856" data-id="456856" data-type="p">Davida Badię</a>, który wczoraj przedstawił się kibicom. <a href="https://sport.interia.pl/klub-lechia-gdansk/news-nowy-trener-w-ekstraklasie-wdraza-plan-czas-na-orkiestre,nId,6673189">Wygląda to na ruch mocno desperacki, ale nie takie cuda w Ekstraklasie się działy</a>. Słyszy się na mieście, że spadek z najwyższej klasy rozgrywek to nie najgorsze co może Lechię Gdańsk spotkać, że degradacja może być o kilka szczebli, nie o jeden. Mieszkańcy są zaniepokojeni sytuacją w największym klubie Gdańska, a ich obawy w otwarty list do prezydent Aleksandry Dulkiewicz przekuli radni Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Majewski i Andrzej Skiba. Czy ich troska jest prawdziwa czy chcą kryzys wokół Lechii wykorzystać politycznie jest sprawą drugorzędną, bardziej istotne jest to, co Dulkiewicz odpisała na list otwarty. Szczególnie dwa punkty są ciekawe: "Zgodnie z § 11 umowy, w przypadku spadku Lechii z Ekstraklasy, bieżąca umowa zostanie rozwiązana na mocy porozumienia stron" - poinformowała radnych Aleksandra Dulkiewicz. "Miasto jest bardzo zaniepokojone sytuacją sportową i wizerunkową w Lechii. Prowadzimy rozmowy, a moi współpracownicy są w kontakcie z władzami spółki Lechia SA. W ostatnich dniach napisałam list do pana Adama Mandziary, współwłaściciela klubu, w którym wyraziłam obawy swoje oraz znacznej części kibiców, dotyczące przyszłości sportowej wizytówki Gdańska" - poinformowała prezydent Dulkiewicz. Czy <a class="db-object" title="Lechia Gdańsk" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lechia-gdansk,spti,8087" data-id="8087" data-type="t">Lechia Gdańsk</a> wyjdzie z kryzysu sportowego i wizerunkowego suchą stopą? Wydaje się, że bardziej realne jest utrzymanie Ekstraklasy niż oczyszczenie atmosfery wokół klubu przy obecnej strukturze właścicielskiej. Maciej Słomiński, INTERIA