Maciej Słomiński, Interia: Kiedy w pana głowie zapadła decyzja, że chce pan opuścić Lechię Gdańsk? Zlatan Alomerović, bramkarz Jagiellonii Białystok: - W bieżących rozgrywkach sportowo pokazałem się z bardzo dobrej strony, zagrałem sześć meczów, w których zdobyliśmy 12 punktów. W spotkaniach, w których broniłem w Gdańsku nie straciliśmy żadnej bramki. Mimo to straciłem miejsce w składzie, to był dla mnie znak, że nie starczy forma sportowa, by być numerem jeden. Pierwsze myśli o odejściu pojawiły się w okolicach meczu z Legią Warszawa. Te ostatnie pół roku w Lechii to pana najlepsza forma w Gdańsku? - Po poprzednim sezonie ułożyłem sobie plan i go realizowałem. Najpierw przygotowywałem się indywidualnie, potem z drużyną, w okresie przygotowawczym graliśmy sparingi z mocnymi rywalami. Myślę, że postawą przed sezonem zasłużyłem na miejsce w bramce i tak się stało. Rozgrywki rozpocząłem jako numer 1. Czy to była moja najlepsza forma? Nie będę tego oceniał, ale nie powiem, że źle broniłem, gdy zdobyliśmy Puchar Polski. Wracając do obecnego sezonu, byłem zaskoczony, że nie jestem w bramce w meczu z Lechem w Poznaniu, potem z Radomiakiem u siebie. Dobrze czułem się w tym sezonie i myślę, że drużyna czuła się dobrze ze mną w bramce. Jak trener Piotr Stokowiec tłumaczył zmianę w bramce przed meczem z Lechem? - Wieczorem przed spotkaniem dostałem informację, że nie będę grał. Oczywiście szybko rozeszło się po drużynie, zrobiło się lekkie zamieszanie, skąd taka decyzja. Mecz przegraliśmy 0-2 i potem oczywiście była dyskusja, czy było sens robić zmianę w bramce. Trener ze mną rozmawiał, ale sytuacja była dla mnie niejasna. Ma pan jakiś żal do trenerów Piotra Stokowca czy Tomasz Kaczmarka? - Nie. Możemy mówić wiele, ale trener Stokowiec zdobył Puchar Polski dla Lechii. Trener Kaczmarek dał Lechii nową krew. Życie składa się z decyzji. Ja wspólnie z klubem zdecydowałem, że odchodzę. Takie życie piłkarza, jest dynamiczne. Jedziemy dalej - "idemo dalje". Mówiliśmy o Pucharze Polski - 2 maja 2019 r. na Stadionie Narodowym to najlepszy dzień pana pobytu w Gdańsku? - Tak, do klubowej gabloty trafiło trofeum, a o to przecież chodzi w tej zabawie. Poza tym w szpitalu na Zaspie urodziła się moja córka. Obojętnie gdzie mnie rzuci piłkarski los, ona już zawsze będzie gdańszczanką. Dlatego Gdańsk zawsze będzie w moim sercu. Jagiellonia Białystok. Zlatan Alomerović: chcemy być w czołówce ligi Jakie ma pan pierwsze wrażenia z Jagiellonii Białystok? - Na temat miasta niewiele mogę na razie powiedzieć, byłem tam dopiero trzy dni, ale starczyło, by mnie ktoś poznał na ulicy, widać że Białystok żyje piłką. Potem pojechaliśmy na obóz do Turcji, z której właśnie wróciliśmy. Wcześniej klub pokazał, że bardzo mu na mnie zależy, walczyli o mnie. Dziękuję również trenerowi Ireneuszowi Mamrotowi, z którym długo rozmawiałem. Jagiellonia Białystok jest na 11. miejscu w Ekstraklasie, jakie macie celę na rundę wiosenną? - Na pewno nikogo nie satysfakcjonuje ta lokata. Chcemy być w czołówce ligi, ale nie jesteśmy w tym osamotnieni. Gdziekolwiek zapytać, to wszystkie polskie kluby chcą grać w pucharach. Nie będzie to łatwe, wszyscy chcą wygrywać. Poprzednie klika sezonów pokazało, że "Jaga" może należeć do drużyn walczących o najwyższe cele w lidze. Chciałem zapytać o trenera Piotra Nowaka, który dziś pracuje dla Jagiellonii Białystok, a wcześniej dla Lechii Gdańsk. - Ma swój pomysł na granie. Nie ma wątpliwości, że to człowiek, który się zna na piłce, grał w Bundeslidze, grał w MLS, w reprezentacji Polski. Wie jak funkcjonuje ten biznes. Treningi w Turcji były bardzo ciężkie, potrafi zarządzać grupą, wie kiedy opowiedzieć anegdotę, jest pozytywnie nastawiony. Jest tam jakaś bałkańska mafia na Podlasiu? - Jest Bojan Nastić, Ivan Runje, ale on jest kontuzjowany. Jest Rumun Bogdan Tiru. Jak mówił pewien trener - będziemy to odbudowywać. Stworzymy nową markę, bo mafia była tylko w Gdańsku. Będzie bałkański klan albo coś takiego. A co się stanie z mafią w Gdańsku? - Najlepszy czas, to gdy było nas czterech: Żarko Udovicić, Filip Mladenović, Mario Maloca i ja. Zostaje "Generał" - Mario Maloca, który będzie nas godnie reprezentował w Gdańsku, o tym jestem przekonany. Ale są też dobre wiadomości. Udało się pozyskać w nasze szeregi nowego członka. Adaptowaliśmy do mafii jednego Polaka, nawet dostał już bałkańskie imię i nazwisko - to Marko Gajović, gra w Lechii z numerem 7. Ten zawodnik, który gdy my rozmawiamy po serbsko-chorwacku wszystko rozumie, a nawet czasem zabiera głos. Na flashscore obserwuje ligi bałkańskie i zawsze pyta "Generała", jak idzie jego ulubionym drużynom Dugopolje i Dragovoljac. Rozmawiał Maciej Słomiński