Na trzy kolejki przed końcem Lechia Gdańsk jest w tabeli PKO BP Ekstraklasy czwarta, z trzema punktami przewagi nad Piastem Gliwice. Czwarta lokata na ligowej mecie da w kolejnych rozgrywkach start w kwalifikacjach Ligi Konferencji. Według trenera Lechii, Tomasza Kaczmarka, Biało-Zieloni zakwalifikują się do rozgrywek europejskich jeśli zagrają lepiej niż w poprzednim meczu z Zagłębiem w Lubinie, które lechiści bardzo szczęśliwie zremisowali 2-2, mimo że oddali tylko jeden celny strzał na bramkę "Miedziowych". - Przez 90 minut byliśmy gorszym zespołem, za mało graliśmy piłką. Za mało był w naszej grze odwagi, za mało gry pod presją. Byłem zły na siebie, że zmianami, których dokonałem pozwoliłem drużynie zagrać mniej odważnie. Zagłębie w meczu o życie grało na dużym ryzyku. Nie jestem z tego meczu zadowolony - podkreślił Kaczmarek. To był już czwarty raz w tym sezonie, w którym Lechia Gdańsk straciła dwubramkowe prowadzenie w meczu ligowym. Poprzednie takie przypadki to spotkania: z Radomiakiem (2-2), Wisłą Kraków (2-2) i Stalą Mielec (3-3). - Cztery razy, gdy straciliśmy dwa gole prowadzenia to za dużo - tu nie ma dyskusji. Te wszystkie mecze były inne. Czeka nas teraz mecz ze Stalą Mielec, gdzie na jesień zremisowaliśmy - to my mieliśmy nad tym spotkaniem kontrolę, graliśmy bardzo dobrze. W Lubinie z kolei zagraliśmy całkowicie bez odwagi, nie kontrolowaliśmy meczu z piłką i bez, nie pokazaliśmy właściwej mentalności - zaznaczył trener Lechii Gdańsk. Wszystkie skróty Ligi Mistrzów online w Interia Sport - ZOBACZ! Lechia Gdańsk na ostatniej prostej ligowej Biało-Zieloni wciąż mają przewagę nad Piastem Gliwice, jednak ona topnieje. Pojawiły się nawet jakieś niezdrowe spekulacje, że lechistom niekoniecznie zależy na grze w pucharach. Na podparcie teorii spiskowej podają argumenty historyczne. Otóż od przejęcia klubu przez nowych właścicieli, Lechia raz grała w pucharach, a aż pięć razy zajmowała pierwszą lokatę, która gier w Europie nie dawała - 2014 - 4 miejsce; 2015 i 2016 - 5 miejsce, 2017 - 4 miejsce, 2020 - 4 miejsce. Przypadek? - Nie wyobrażam sobie, by ktoś z nas wybrałby urlop zamiast gry o najwyższe cele, całkowicie by to się mijało z pasją, logiką naszego zawodu. Bez względu na to czy będą puchary przygotowania zaczynamy tak samo. Gdy jest wybór między meczem i treningiem zawsze wybierasz mecz. W pucharach nie chodzi o to, żeby zagrać jeden mecz. Z moim poprzednim klubem, Pogonią Szczecin graliśmy z NK Osijek, drużyną o wyższym budżecie. To było ciekawe doświadczenie. Będąc dobrze przygotowanym można zajść bardzo daleko. W lidze konferencji w półfinale są lepsze drużyny niż w Lidze Europy - podkreślił Kaczmarek. Zdaniem obserwatorów ligowych Lechia Gdańsk nie ma łatwego terminarza w meczach pozostających do końca rozgrywek. Po domowym spotkaniu ze Stalą Mielec (niedziela, godz. 12.30), gdańszczanie zagrają u siebie z Pogonią Szczecin, sezon zamkną w Częstochowie na stadionie Rakowa. - Terminarz jest bardzo dobry, zostały nam wymagające mecze do rozegrania, takich właśnie potrzebujemy. To my o wszystkim decydujemy, to my wciąż mamy wszystko w naszych rękach, nogach i głowach. Chcemy te trzy pozostałe mecze zagrać na naszym najwyższym poziomie i wygrać. Wiem, że jeśli zagramy jak w Lubinie puchary będą, ale na pewno nie w Gdańsku - podsumował Tomasz Kaczmarek, trener Lechii Gdańsk. Maciej Słomiński