Nie ma nudy w gabinetach zarządu Lechii Gdańsk. W pierwszy pracujący dzień roku, 2 stycznia klub rozstał się z wiceprezes zarządu, Agnieszką Syczewską, którą niebawem zastąpił Arkadiusz Gerwel. Ten prawnik postawił sobie za cel doprowadzenie do "okrągłego stołu" między właścicielem klubu reprezentowanym przez Adama Mandziarę (który pomimo, że nie pełni w gdańskim klubie żadnej oficjalnej funkcji wciąż podejmuje strategiczne decyzje) i mniejszościową opozycją, którą reprezentuje Dariusz Krawczyk. Byłoby to na pewno wartościowe spotkanie, jako że Lechia Gdańsk znajduje się blisko strefy spadkowej Ekstraklasy, i potrzebne jej jest zgodne działanie całego środowiska, a nie kolejne wrzutki medialne na tzw. "aferę". Wciąż pozostaje w mocy zawieszenie członkostwa w zarządzie przez Piotra Zejera, który reprezentował akcjonariuszy mniejszościowych, związanych ze środowiskiem lokalnym. Arkadiusz Gerwel i prezes Paweł Żelem pozostają w zarządzie klubu, który pracuje obecnie w składzie dwuosobowym, po odejściu z tego gremium Edyty Ernest o czym donosi dzisiejszy komunikat Lechii. Pani Ernest przez wiele lat zajmowała się sprawami kadrowymi i administracyjnymi w gdańskim klubie i teraz po zaprzestaniu pracy w zarządzie do nich powróci. W całym tym organizacyjnym zamieszaniu światełko w tunelu daje postawa pierwszej drużyny Lechii Gdańsk. Zespół trenera Marcina Kaczmarka nie gra efektownie, ale skrzętnie gromadzi punkty i dość wyraźnie wysforował się ponad strefę spadkową Ekstraklasy - Biało-Zieloni są na 12. miejscu, pięć punktów nad strefą spadkową. Od kiedy Kaczmarek przejął gdańską drużynę lepiej od niej punktują tylko ligowi mocarze: Raków Częstochowa, Lech Poznań i Legia Warszawa. We wczorajszym meczu lechiści na oczach selekcjonera Fernando Santosa zremisowali bezbramkowo z Widzewem Łódź. Za tydzień gdańszczanie w meczu "o 6 punktów" zmierzą się w Kielcach z Koroną. Maciej Słomiński, INTERIA