Dziś, gdy degradacja Lechii Gdańsk stała się faktem (na trzy kolejki przed końcem rozgrywek Ekstraklasy po przegranej 1-3 z Zagłębiem Lubin) na światło dzienne wychodzą coraz "ciekawsze" fakty. Meczyki.pl piszą o braku płatności na kontach piłkarzy, którzy mają prawo rozwiązać kontrakty, gdy dwa kolejne wynagrodzenia nie trafią na ich konta - część z nich wysłała już stosowne wezwania do zapłaty. W 2023 r. zawodnicy Lechii Gdańsk odebrali jedynie styczniowe wynagrodzenie plus klub zalega jeszcze swym pracownikom premię za zajęcie czwartego miejsca na mecie 2021/22. W Gdańsku przez ostatnie lata już przerabiano - Komisja Licencyjna dwa razy odbierała punkty Lechii za zaległości wobec kontrahentów, a w 2020 r. u progu pandemii koronawirusa z powodu braku płatności na kontach Rafała Wolskiego i Sławomira Peszki, kontrakty tych piłkarzy zostały rozwiązane z winy Lechii. Wtedy ekstraklasowy byt Biało-Zielonych nie był zagrożony, chociaż na konto Wolskiego do dziś nie wpłynęły należne środki. Ta kwestia nie wchodzi w proces licencyjny, bo gdański klub wciąż się odwołuje i sprawa wciąż jest sporna. Niemniej, tu konieczność zapłacenia byłemu piłkarzowi Lechii nie ominie. Obecni piłkarze Lechii Gdańsk mają jak najbardziej prawo domagać się swoich pieniędzy, z tym, że nie wiadomo jakie są perspektywy ich odzyskania - gdyby w Gdańsku była Ekstraklasa, można było długi "rolować" na bazie przyszłych przychodów z telewizji czy ciała organizującego rozgrywki, a teraz gdy się z ligi spadło wyschło źródło finansowania. Czy obecna Lechia Gdańsk ogłosi upadłość? Co dalej? Prezes Pomorskiego ZPN, Radosław Michalski otwierał furtkę na start od IV ligi, a nie od A klasy jak w 2001 r. Lechia Gdańsk nie płaci piłkarzom - Z tego co wiem, to Lechia złożyła wniosek licencyjny na przyszły sezon, więc nie zakładam czarnego scenariusza, że trzeba byłoby wszystko zaczynać od początku. Gdyby jednak miało dojść do tego, to biorąc pod uwagę kwestie formalne, to zarząd Pomorskiego Związku Piłki Nożnej może zezwolić na grę klubowi od czwartej ligi. Związane to jest z tym, że dla klubów z niższych lig przyjmowanie kibiców wielkich klubów byłoby organizacyjnie wielkim wyzwaniem - powiedział pomorski "baron". Kto miałby odbudowywać Lechię od IV ligi? Raczej nie Adam Mandziara, któremu w Gdańsku już nikt nie zaufa, po tym co stało się z obecnym projektem. Biało-Zieloni już raz to przerabiali - w 2001 r. po degradacji z ówczesnej II ligi jedna Lechia grała na trzecim poziomie rozgrywek i wkrótce umarła, a druga - ta za którą stali kibice zaczęła od A klasy. To przejście przez piłkarski czyściec zakończyło się pełnym sukcesem - siedem lat od rozpoczęcia tułaczki na boiskach-pastwiskach Lechia zagrała w Ekstraklasie. Czy dziś taki scenariusz jawi się jako realny? Na pewno środowisko jest bardziej podzielone niż 22 lata temu. Maciej Słomiński, INTERIA