<a class="db-object" title="Lechia Gdańsk" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lechia-gdansk,spti,8087" data-id="8087" data-type="t">Lechia Gdańsk</a> spadła z Ekstraklasy i próbuje się odnaleźć w nowej rzeczywistości, szukając oszczędności za wszelką cenę. Jeszcze przed końcem maja wypowiedzenia z klubu otrzymali długoletni pracownicy - kierownik pierwszej drużyny Patryk Dittmer i opiekun zespołu, Leszek Matejak. Wszystko dlatego, że nie chcieli zgodzić się na redukcję uposażeń o 40 procent. <a href="https://sport.interia.pl/klub-lechia-gdansk/news-polski-klub-na-sprzedaz-oferent-okreslil-budzet,nId,6808524">Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że Michał Brański (gigant branży IT i współwłaściciel Wirtualnej Polski), który chce kupić Lechię Gdańsk, określił poziom przychodów potrzebny jego zdaniem do walki o powrót do Ekstraklasy w sezonie 2023/24</a>. Jednocześnie Brański określił na 7-8 milionów na sezon wkład, jakiego mógłby dokonać do klubowego budżetu w kolejnym roku. Te wyliczenia są m.in. efektem spotkań w ubiegły piątek - na Polsat Plus Arenie oferent miał spotkać się z Adamem Mandziarą, a w Europejskim Centrum Solidarności z prezydent Gdańska, Aleksandrą Dulkiewicz - i chyba to właśnie u niej leży klucz do zmiany właścicielskiej w Lechii. Miastu bardzo zależy, by jak najwięcej działo się na bursztynowym stadionie, a do tego wymagana jest gra biało-zielonych na jak najwyższym poziomie. Oczywiście gra ponad stuletniej <a class="db-object" title="Gedania Gdańsk" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-gedania-gdansk,spti,5147" data-id="5147" data-type="t">Gedanii</a> w ostatnim meczu III-ligowego sezonu na Polsat Plus Arenie to piękny gest, ale raczej jednorazowy. Wracając do Lechii, jeśli Michał Brański albo ktokolwiek inny przejmie ten klub, zastanie w spadkowiczu z Ekstraklasy finansową stajnię Augiasza. W artykule o zainteresowaniu współwłaściciela WP pisaliśmy o tym, że część piłkarzy Lechii wkrótce uda się na urlopy, a część jeszcze będzie trenować, nie potrafiąc rozstrzygnąć klucza tego podziału. W czwartek sprawę wyjaśnił portali meczyki.pl, pisząc, że urlopy dostali ci, którzy zrzekli się czerwcowej pensji, a wciąż zajęcia mają ci, którzy zadecydowali inaczej. Klub Kokosa w Lechii Gdańsk? Te praktyki przypominają słynny "Klub Kokosa", gdy wiele lat temu działacze <a class="db-object" title="Polonia Warszawa" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-polonia-warszawa,spti,6348" data-id="6348" data-type="t">Polonii Warszawa</a> chcąc zmusić <a class="db-object" title="Daniel Kokosiński" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-daniel-kokosinski,sppi,41996" data-id="41996" data-type="p">Daniela Kokosińskiego</a> do odejścia z klubu, kazali mu biegać po schodach. Może by i piłkarze Lechii przychylniej spojrzeli na propozycję klubu, gdyby wynagrodzenia z poprzednich miesięcy były uregulowane. Tak nie jest, a dodatkowo do zapłaty jest premia za czwarte miejsce w sezonie 2021/22. Czerwiec zapowiada się jako czarny miesiąc dla <a class="db-object" title="Lechia Gdańsk" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lechia-gdansk,spti,8087" data-id="8087" data-type="t">Lechii Gdańsk</a>. Jedynym ratunkiem wydaje się być nowy właściciel. Trenerzy klubowej Akademii, którzy też czekają na wynagrodzenia usłyszeli na niedawnym zebraniu, że Michał Brański nie jest jedynym oferentem, z którym rozmawia obecny właściciel <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lechia-gdansk,spti,8087">Lechii Gdańsk</a>. Maciej Słomiński, INTERIA