Trener Tomasz Kaczmarek pracuje w Lechii Gdańsk już prawie rok, został przedstawiony publiczności 1 września 2021 r. Ostatnim meczem jego poprzednika na szkoleniowej ławce, Piotra Stokowca było zremisowane 2-2 z Radomiakiem Radom spotkanie domowe rozegrane 28 sierpnia 2021 r. Historia zatoczyła koło, bo na podsumowanie rocznej pracy Kaczmarka Biało-Zieloni również zmierzą się z "Zielonymi z Radomia, z tym że uczynią to na wyjeździe - w niedzielę 14 sierpnia o godz. 15. Nigdy w historii lechiści nie wygrali w Radomiu w meczu ligowym, ani na dawnym stadionie Radomiaka, ani na obiekcie Broni, na którym teraz rozgrywa swoje mecze Radomiak. Trudno gdańskim kibicom o optymizm przed niedzielnym meczem, gdy przypomną sobie, że w tym roku kalendarzowym lechiści odnieśli w lidze tylko dwie wygrane poza domem (z Górnikiem w Zabrzu 3-1 i ostatnio z Widzewem w Łodzi 3-2). - Radomiak to ciekawy zespół, w zeszłym roku był ligowym beniaminkiem, ale w ogóle tego nie było czuć. To drużyna, która grała jakby była w Ekstraklasie 3-4 lata, decyduje o tym jakoś zawodników tej drużyny: Leandro, Maurides, Rossi czy Nascimento - komplementował najbliższego rywala trener Tomasz Kaczmarek. - To drużyna groźna z kontry i ze stałych fragmentów do gry, zespół bardzo doświadczony. Radomiak zmienił kilka detali taktycznych, od kiedy przyszedł tam trener Mariusz Lewandowski. To zespół, który w 100 procentach gra na wynik. Wywiezienie dobrego rezultatu w niedzielę, będzie dla nas sporym wyzwaniem. Z drugiej strony mogę powiedzieć, że o ile w zeszłym sezonie mieliśmy słabszy czas pod tym względem, teraz znaleźliśmy klucz do meczów wyjazdowych - w bieżących rozgrywkach wygraliśmy w Macedonii i na Widzewie, zremisowaliśmy w Wiedniu. Poza domem przegraliśmy tylko w Płocku - zaznaczył trener Lechii Gdańsk. Po dość udanej przygodzie pucharowej w eliminacjach Ligi Konferencji, piłkarze Lechii mogą, a nawet powinni skupić się na rozgrywkach Ekstraklasy. Tu na razie jest średnio - w 3 meczach zaledwie 3 punkty. To stanowczo za mało jak na drużynę, która chce się bić o najwyższe cele. Zwłaszcza slaby był ostatni mecz domowy z Koroną Kielce przegrany w fatalnym stylu 0-1 - sam trener Kaczmarek mówił, że to być może najsłabsze spotkanie jego rocznej prawie kadencji. Lechia Gdańsk zagra na wyjeździe z Radomiakiem w niedzielę o godz. 15 - W ostatnich tygodniach skorygowaliśmy kilka rzeczy w procesie treningowym. O meczu z Koroną powiedziałem już wiele na pomeczowej konferencji, w tygodniu dogłębnie go analizowaliśmy. Dodam tylko tyle, że biję się w piersi, być może ja popełniłem jakieś błędy w decyzjach. Zagraliśmy dużo dobrych meczów przez ostatni rok jeden mecz nigdy nie zmieni mojego zdania na temat zawodników, nie będzie podstawą naszej pracy. Gorszy mecz zawsze otwiera drzwi dla innych, którzy czekają na szanse. W składzie na mecz z Radomiakiem będą zmiany, ale na pewno nie będzie rewolucji - powiedział Kaczmarek. Nie mogło zabraknąć pytania o możliwe transfery. Okno zamyka się 1 września, a Lechia Gdańsk, jeśli nie liczyć Dominika Piły zakontraktowanego jeszcze zimą, jest jedyną drużyną Ekstraklasy, która jeszcze nie dokonała wzmocnień w letnim oknie transferowym. Dodatkowo odeszli może nie kluczowi, ale ważni zawodnicy w talii trenera Lechii - Joseph Ceesay (Malmo), Egzon Kryeziu (Górnik Łęczna) i Tomasz Makowski (Zagłębie Lubin). Czy to koniec ubytków? Głośno było o zainteresowaniu Łukaszem Zwolińskim ze strony izraelskiego Hapelu Beer Szewa, a ostatnio Jakubem Kałuzińskim ze strony holenderskiego Utrechtu. - Z drużynami reprezentacji narodowych jest oczywiście inaczej, ale w piłce klubowej jest może pięciu trenerów na świecie, którzy mają komfort taki, że nikt im nie wyjmie żadnego zawodnika ze składu. Jeśli przyjdzie właściwa oferta każdy zawodnik jest na sprzedaż, zwłaszcza w polskiej Ekstraklasie. Uważam, że okno transferowe jest za długie. Gdyby zamiast trzech, trwałoby dwa miesiące pewne sprawy nie ciągnęłyby się tak długo - podsumował trener Lechii Gdańsk, Tomasz Kaczmarek. Maciej Słomiński, Interia