Drużyna <a class="db-object" title="Lechia Gdańsk" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lechia-gdansk,spti,8087" data-id="8087" data-type="t">Lechii Gdańsk</a> miała jedynie niecałe 70 godzin, by przepracować nieszczęśliwą porażkę i odpadnięcie z eliminacji Ligi Konferencji po domowym spotkaniu z <a class="db-object" title="Rapid Wiedeń" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-rapid-wieden,spti,3285" data-id="3285" data-type="t">Rapidem Wiedeń</a>, w którym padł <a href="https://sport.interia.pl/klub-lechia-gdansk/news-lechia-gdansk-skrzywdzona-przez-sedziow-bledy-zadecydowaly-o,nId,6185524">wynik 1-2</a>. - Nie ukrywam, że długo to we mnie siedziało. Przez rok ciężko pracowaliśmy, marząc o rozgrywkach europejskich. To był mój pierwszy raz w pucharach, na pewno chciałem żeby ta przygoda trwała dłużej. W piątek był spory kac i duży niedosyt. Gdybyśmy przegrali 0-3 i rywal był zdecydowanie lepszy to bolałoby mniej. Jednak jak to w życiu - coś się kończy, coś zaczyna. Najlepszym sposobem, by zacząć coś nowego było <a href="https://sport.interia.pl/klub-lechia-gdansk/news-dramatyczna-wygrana-w-lidze-dzis-zaczela-sie-nowa-podroz,nId,6191436">wygrać mecz z Widzewem w Łodzi</a>. Nie mówię Europie żegnaj, a do zobaczenia. Poczuliśmy smak pucharów, ja zrobię wszystko by jak najczęściej tam występować - powiedział po zwycięskim dla <a class="db-object" title="Lechia Gdańsk" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lechia-gdansk,spti,8087" data-id="8087" data-type="t">Lechii Gdańsk</a> meczu z <a class="db-object" title="Widzew Łódź" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-widzew-lodz,spti,8072" data-id="8072" data-type="t">Widzewem w Łodzi</a>, <a class="db-object" title="Łukasz Zwoliński" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-lukasz-zwolinski,sppi,20285" data-id="20285" data-type="p">Łukasz Zwoliński</a>, który trafił do siatki RTS w 40. minucie. To 50 bramka "Zwolaka" w Ekstraklasie w 192 występie na najwyższym szczeblu rozgrywek w naszym kraju. 28 z tych goli zdobył dla <a class="db-object" title="Lechia Gdańsk" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lechia-gdansk,spti,8087" data-id="8087" data-type="t">Lechii Gdańsk</a>, pozostałe 22 - wcześniej dla <a class="db-object" title="Pogoń Szczecin" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-pogon-szczecin,spti,8094" data-id="8094" data-type="t">Pogoni Szczecin</a>, której jest wychowankiem. - Bardzo mnie cieszy ten jubileusz. Na te 50 bramek złożyło się wiele wspaniałych asyst od moich kolegów. Już w przerwie meczu z Widzewem przed kamerami telewizyjnymi mówiłem, że nie ma łatwych bramek, napastnik zawsze musi być gotowy i czekać w polu karnym na odbite piłki. Jestem głodny goli, jeśli <a class="db-object" title="Flavio Paixao" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-flavio-paixao,sppi,19990" data-id="19990" data-type="p">Flavio Paixao</a> wszedł do klubu setników, mam nadzieję że mnie to zajmie mniej czasu niż zdobycie pierwszych 50 goli. Mamy dopiero początek sezonu, to dopiero początek strzelania - zaznaczył Zwoliński. Łukasz Zwoliński zdobył 50. bramkę w Ekstraklasie Z powodu kontuzji odniesionej w pucharowym meczu z <a class="db-object" title="Akademija Pandev" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-akademija-pandev,spti,1631" data-id="1631" data-type="t">Akademiją Pandew</a> w Skopje, Zwoliński nie wystąpił w ligowej inauguracji sezonu z Wisłą Płock. Teraz wydaje się, że z jego zdrowiem jest wszystko w porządku - zaliczył 90 minut w meczu z <a class="db-object" title="Rapid Wiedeń" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-rapid-wieden,spti,3285" data-id="3285" data-type="t">Rapidem</a> w Gdańsku i 88 w Łodzi. - Miałem drobne problemy ze zdrowiem, jednak za ważne mecze były, za dużo serca i wysiłku włożyliśmy w poprzedni sezon, żeby odpuszczać takie mecze jak ten z Rapidem Wiedeń. Cieszę się, że udało się zagrać w tym meczu i że nasz sztab fizjoterapeutów postawił mnie na nogi - powiedział "Zwolak". W pomeczowej rozmowie nie mogło zabraknąć wątku transferowego. U progu sezonu było głośno o ofercie <a class="db-object" title="Hapoel Beer Szewa" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-hapoel-beer-szewa,spti,3651" data-id="3651" data-type="t">Hapoelu Beer Szewa</a>, która wpłynęła do Gdańska, dotyczyła ona właśnie <a class="db-object" title="Łukasz Zwoliński" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-lukasz-zwolinski,sppi,20285" data-id="20285" data-type="p">Łukasza Zwolińskiego</a>. - Nie mam już 20 lat, żeby się bardzo tym emocjonować i w to angażować. Mam od tego menadżerów. Potrafię skupić się na tym co tu i teraz, dawać z siebie maksimum na boisku, tak jest najlepiej dla mnie i dla Lechii Gdańsk, z którą mam jeszcze roczny kontrakt - podsumował Łukasz Zwoliński, który w meczu z Widzewem zdobył swą 50 bramkę w Ekstraklasie. Maciej Słomiński, Interia, Łódź