W pięciu rozegranych meczach sezonu Ekstraklasy beniaminek z Bielska zgromadził dwa punkty i w ligowej tabeli wyprzedza tylko Piasta Gliwice. Lechia wygrała drugi mecz z rzędu i zajmuje czwartą lokatę. Po przegranej 0-4 z Lechią trener Podbeskidzia ma bogaty materiał do analizy. - Gratulacje dla Lechii, była zespołem lepszym pod każdym względem. Kapitalnie biła stałe fragmenty gry, była lepsza pod względem piłkarskim - podsumował mecz Krzysztof Brede. - Mecz rozpoczęliśmy jak chcieliśmy, do pewnego momentu to funkcjonowało. Z czasem Lechia się rozkręcała, szczególnie po prawej stronie, gdzie grali Fila z Haydarym. Do przerwy Lechia prowadziła aż 3-0 z Podbeskidziem: - W szatni była męska rozmowa, powiedzieliśmy sobie, że musimy pokazać góralski, zbójnicki charakter w drugiej połowie. Tak się nie stało. Lechia dominowała coraz bardziej. Zmiany niewiele dały - przyznał Krzysztof Brede. - Trafiliśmy w dobry moment naszego dzisiejszego rywala. Po przegranym meczu w Zabrzu, Lechia zresetowała się i weszła na dobry poziom. Nie będę mówił o moim zespole, że musimy łapać doświadczenie, to byłoby nielogiczne, trzeba na to spojrzeć uczciwie i szczerze. Nie wierzę, że różnica między I ligą i Ekstraklasą jest taka jak pokazują nasze wyniki. Musimy mądrze przeanalizować naszą grę, co robimy nie tak, gdzie popełniliśmy błędy i to błędy duże. Musimy pomyśleć czy jakość jaką prezentujemy jest wystarczająca na Ekstraklasę - powiedział Brede, który jako piłkarz sam był obrońcą, tymczasem jego drużyna w pięciu pierwszych meczach sezonu straciła aż 16 goli. - Wierzę że z tej sytuacji da się wyjść i wyjdziemy z niej silniejsi. Dostaliśmy dziś piłkarskiego klapsa i to na goły tyłek. Musimy przyjąć porażkę z godnością, przekuć to w sportową złość i dobrą, skuteczną grę szczególnie w obronie - zakończył Krzysztof Brede, trener Podbeskidzia Bielsko-Biała. Po wygranej 4-0 z Podbeskidziem trener Lechii Piotr Stokowiec przyznał, że w jego drużynie wciąż tkwią rezerwy. - Cieszę się dziś z trzech rzeczy. Była bardzo dobra gra, wynik satysfakcjonujący oraz zero strat z tyłu. Ciężko na to pracowaliśmy, ale musimy robić to dalej. W naszej drużynie wciąż widzimy rezerwy. Na razie chłodna głowa, szykujemy się do ostatniego meczu przed przerwą reprezentacyjną - z Wisłą Kraków - powiedział po meczu Stokowiec. Na czwartkowej konferencji prasowej asystent Stokowca, Łukasz Smolarow mówił, że Kenny Saief będzie gotów do gry, tymczasem zabrakło go nawet na ławce rezerwowych. - To nie był blef z naszej strony. Cały czas braliśmy go pod uwagę w kontekście meczu z Podbeskidziem. Kenny nie trenował jednak na sto procent, odczuwał lekki ból. Saief mógłby dziś zagrać, być może dałby radę przez 45 minut, ale ryzyko było zbyt duże. Przeprowadziliśmy badania, wiedzieliśmy o słabych mięśniach jego przywodzicieli. Jest wdrożony program ćwiczeń, ale na efekty trzeba poczekać 4-6 tygodni. Musimy być ostrożni. Stoimy na straży zdrowia zawodników. Nie chcielibyśmy stracić go na miesiąc czy dwa. Nie jest powiedziane czy zagra w meczu z Wisłą, mamy wiedzę i być może ustrzegliśmy go przed poważną kontuzją. Czas działa na jego korzyść - podsumował Piotr Stokowiec. MS <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2020-2021,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>