- Pewność siebie utraciliśmy po inauguracyjnym meczu z Cracovią, przegranym u siebie 0-1. Chcieliśmy to spotkanie wygrać, aby dobrze rozpocząć sezon, a dostaliśmy po zębach, które bolały nas także w kolejnych ligowych potyczkach. Jesteśmy już jednak po dentyście i wszystko wydaje się być OK - dodał. Mila nie ukrywa, że jest rozczarowany postawą zespołu i nie uchyla się od odpowiedzialności za wyniki. Przygotowany jest również w najbliższych meczach na każdą ewentualność. - Liczę się z tym, że mogę rozpocząć kolejne spotkania na ławce rezerwowych. Zawsze podkreślam, że Lechia jest dla mnie czymś wyjątkowym i najważniejsze jest jej dobro. To, co się teraz z nią dzieje, jest dla mnie szczególnie bolesne. Na razie nie mamy jednak żadnych argumentów na swoją obronę - ocenił. 33-letni środkowy pomocnik zapewnił, że przyczyną słabszych wyników gdańskiego zespołu nie są braki kondycyjne ani szybkościowe. - Pod względem fizycznym czujemy się dobrze i zostaliśmy do sezonu odpowiednio przygotowani. Brakuje tylko wyników i jako drużyna nie akceptujemy tego, co się dzieje. Jak najszybciej chcemy spełnić marzenia swoje i kibiców, którzy obdarzyli nas ogromnym kredytem zaufania. Nie zamierzam składać żadnych deklaracji, ale jestem przekonany, że niebawem wrócimy na właściwe tory. Nie uleciało z nas powietrze, bo balonik nadal jest napompowany. Każdy, kto przyjdzie na nasze zajęcia przekona się, że trenujemy z pasją. Musimy ją jednak zaprezentować też w ligowych spotkaniach - zauważył. Wydawało się, że przełomowy będzie ostatni mecz na PGE Arenie z Pogonią Szczecin, w którym gospodarze już w 14. minucie objęli prowadzenie, ale nie zdołali go utrzymać. - Początek tej konfrontacji stał pod znakiem naszej dominacji. Konstruowaliśmy akcje po staremu, jednak po zdobytej bramce chyba przestraszyliśmy się, że tak dobrze gramy i później nie byliśmy w stanie przeciwstawić się gościom - wspomniał. W 4. kolejce Ekstraklasy Lechia zmierzy się w niedzielę we Wrocławiu ze Śląskiem, w którym kapitan "Biało-zielonych" występował przed przyjściem do Gdańska przez sześć i pół roku. - Śląsk to bardzo dobra drużyna, która u siebie przegrywa rzadko, zwłaszcza z Lechią. Wydawało się, że po odejściu Marco Paixao znacznie straci na wartości, tymczasem przeprowadzone transfery okazały się dobrymi posunięciami. Jestem jednak w innym zespole, mamy swoje problemy, które musimy rozwiązać. Wysoko zawiesiliśmy sobie poprzeczkę i najlepiej, gdybyśmy postarali się ją przeskoczyć już w niedzielnym meczu. Wierzę, że niebawem przyjdą dla nas lepsze czasy i niektórzy będą jeszcze zaskoczeni, że tak dobrze nam idzie - podsumował Mila. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2015-2016,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>