Podczas niedzielnego meczu powinien zostać ustanowiony rekord frekwencji tego sezonu Ekstraklasy. Do tej pory największym zainteresowaniem cieszyło się spotkanie Jagiellonii z Wisłą Kraków w poprzedniej kolejce, które obejrzało w Białymstoku 18 646 osób. Tymczasem w niedzielę w Gdańsku spodziewana jest zdecydowanie większa widownia - na trybunach powinno zasiąść blisko 30 tysięcy widzów. - Cieszę się, że przez dziewięć miesięcy wspólnej pracy zdołaliśmy przekonać do siebie nie tylko kibiców Lechii, którzy są z drużyną na dobre i na złe, ale także osoby ceniące po prostu dobry futbol. A przekonaliśmy ich dobrą i ofensywną grą oraz tym, że potrafimy stwarzać piłkarskie widowiska. To pozytywne uczucie, kiedy ma się świadomość, ilu ludzi jest z zespołem i docenia to, co prezentujemy na boisku i poza nim. Gra przy tak licznej publiczności to marzenie każdego piłkarza. Chciałbym, aby kibice, którzy przyjdą w niedzielę na stadion, byli po spotkaniu usatysfakcjonowani - powiedział trener Lechii Piotr Nowak. Gdański szkoleniowiec przekonuje, że w niedzielę sympatycy futbolu także powinni być świadkami sporych emocji. - Zapowiada się interesujący mecz, bo Lech również będzie chciał odnieść zwycięstwo. Musimy mieć to na uwadze, dlatego nie możemy zapominać o taktyce oraz o koncentracji w obronie, co nie powinno nam jednak przysłonić wizji gry do przodu - zauważył. Lech jest drużyną, która w czterech ostatnich kolejkach zdobyła najwięcej punktów. Odniósł w nich trzy zwycięstwa oraz zanotował remis. Dzięki temu powoli odrabia stracony dystans po nieudanym początku sezonu - w czterech pierwszych meczach drużyna prowadzona wówczas jeszcze przez trenera Jana Urbana (30 sierpnia zastąpił go Chorwat Nenad Bjelica) wywalczyła zaledwie punkt. Poza tym goście są wyjątkowo niewygodnym rywalem dla "Biało-zielonych". W dziewięciu ostatnich ligowych meczach pomiędzy tymi zespołami lechiści odnieśli tylko jedno zwycięstwo, a poza tym zanotowali remis i ponieśli aż siedem porażek. Bramki 15-7 dla "Kolejorza". W sześciu minionych spotkaniach gdańszczanie wywalczyli zaledwie punkt. Trener gospodarzy zapewnia jednak, że jego drużyna zamierza walczyć o pełną pulę, bo chce umocnić się w czołówce tabeli. - Granie o wysoką stawkę sprawia nam radość i nie jest obciążeniem mentalnym, tylko lepszym przygotowaniem do tego, co nas czeka w przyszłości. Długo na to pracowaliśmy i teraz mamy efekty. Poprzednio z Jagiellonią w Białymstoku też graliśmy w hicie kolejki i daliśmy radę. Dobrą formę pokazaliśmy również w ostatnim wyjazdowym meczu z Cracovią, wygranym 1-0. To było bardzo dobre 90 minut w naszym wykonaniu. Byliśmy mądrzy i kreatywni w ofensywie, zagraliśmy z charyzmą, ale i wyrachowaniem. Nie było w naszej grze momentu, w którym musielibyśmy się zastanawiać, co trzeba zrobić w danej chwili na boisku - ocenił. W niedzielnej konfrontacji Lechia, która zgromadziła 16 punktów (pięć więcej od Lecha), nie wystąpi jednak w najsilniejszym składzie. Z powodu nadmiaru żółtych kartek musi pauzować obrońca Rafał Janicki, a boczni pomocnicy Sławomir Peszko i Bartłomiej Pawłowski są kontuzjowani. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa-2016-2017,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>