Sprawdź terminarz Ekstraklasy! Typuj wyniki naszej ligi i porównaj się z ekspertami! Asystent selekcjonera reprezentacji Polski za kadencji Janusza Wójcika, Jerzego Engela i Pawła Janasa docenił liczne transfery Lechii Gdańsk (m.in. Bartłomiej Pawłowski, Ariel Borysiuk, Daniel Łukasik, Mateusz Możdżeń), ale podkreślił siłę obecnego mistrza i wicemistrza kraju, odpowiednio Legii i Lecha. - Lechia mocno się sposobi do sezonu, jest sporo nowych zawodników, również tych wracających z mniej lub bardziej udanych zagranicznych wojaży. Na pewno gdański zespół może być ciekawą alternatywą dla najlepszych. Uważam jednak, że Legia i Lech są obecnie mocniejsze - ocenił Klejndinst. Jego zdaniem, ważną rolę w tych klubach odgrywa stabilizacja, co wymaga czasu. - Ekipy z Warszawy i Poznania pracowały na obecną pozycję kilka lat. Potrzeba czasu, aby zespół zgrał się w nowej konfiguracji, ustabilizował formę i markę. Oczywiście gdańszczanie mają swoje argumenty. Pamiętajmy jednak, że Legia i Lech, przyjeżdżając na mecze do innych miast, zawsze wzbudzają respekt. Lechia dopiero musi wyrobić sobie taką markę - podkreślił trener, który w lidze pracował jako szkoleniowiec w Zagłębiu Lubin, dyrektor sportowy w Górniku Łęczna i skaut w Wiśle Kraków. Jak dodał, z dwójki Legia-Lech stawia raczej na warszawski zespół. - Legia jest faworytem nadchodzącego sezonu. Lech nie zrobił jakichś szczególnie głośnych transferów, stołeczny klub ma mocniejszy skład. To wszystko jednak dywagacje na papierze. Kto np. pomyślałby, że Brazylia przegra z Niemcami 1:7? - przypomniał. Spośród wielu letnich transferów trener Klejndinst zwrócił szczególnie uwagę na powrót do Polski Grzegorza Sandomierskiego (obecnie Zawisza Bydgoszcz). - Nie byłem przekonany co do słuszności jego wyjazdu z kraju. Nie wiem, czy od tego czasu zrobił postęp. Po transferze do Belgii był gdzieś tam spychany, wypożyczany. Szkoda, tutaj miał perspektywy, silną pozycję w Jagiellonii i zainteresowanie innych polskich zespołów. Nie jest tajemnicą, jeśli powiem, że wśród nich była Wisła, w której wtedy pracowałem. Piłkarz był blisko reprezentacji, kto wie, czy teraz nie odgrywałby w niej ważnej roli - wspomniał Klejndinst. Jak zaznaczył, innym ciekawym zawodnikiem wracającym do Polski jest Bartłomiej Pawłowski, który ostatnio grał w Maladze na zasadzie wypożyczenia z Widzewa Łódź. - Moim zdaniem, należy ustabilizować formę i klasę, żeby porywać się na zagraniczną ligę, zwłaszcza hiszpańską. Ja wiem, że to marzenie wielu młodych chłopaków, ale chyba trzeba mierzyć siły na zamiary. Wyjeżdżać może zawodnik ukształtowany, aby później nie mieć do siebie pretensji. Oczywiście ciężko wytrzymać ciśnienie i nie ulec pokusie, jednak czasami lepiej trochę poczekać - podkreślił 62-letni trener. Klejndinst odniósł się także do szans beniaminków - GKS Bełchatów i dobrze mu znanego Górnika Łęczna. - Obu zespołom nie odbieram szans, nie tylko z sympatii. W Bełchatowie mają dość fajny skład, nawet mimo odejścia Macieja Wilusza. Ostatnio rozmawiałem z trenerem Kamilem Kieresiem, jest ostrożnym optymistą. Jeśli do końca "nie rozbierze" się tej drużyny, powinna sobie poradzić. Jest kilku interesujących zawodników, choćby bracia Makowie czy bardzo utalentowany Kamil Wacławczyk - zaznaczył. - Jeśli chodzi o drużynę z Łęcznej, zebrała kilku ciekawych piłkarzy. Jeśli nastąpi "przełożenie" tych nazwisk na grę, to powinni się spokojnie utrzymać. Potrzeba jednak stabilizacji, Górnik był przecież poza ekstraklasą siedem lat. W naszej lidze wszyscy chcą grać w pucharach, ale czasami lepiej zrobić jeden krok do tyłu niż dwa do przodu - zakończył Klejndinst.