"To pierwszy krok w poszukiwaniu oszczędności po zawieszeniu rozgrywek Ekstraklasy" - napisano na oficjalnej stronie Lechii. Nie od dziś wiadomo, że w gdańskim klubie znów jest problem z regularnymi płatnościami wobec piłkarzy. Zimą o swoje upomnieli się Artur Sobiech, Rafał Wolski oraz Sławomir Peszko - w efekcie całej trójki nie ma już w klubie. Pierwszy z nich wyjechał do Turcji, drugi trafił do Wisły Płock, a trzeci niedawno rozwiązał kontrakt po interwencji Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych przy PZPN.W kuluarach mówi się także, że pozostali piłkarze, którzy nie zawsze dostawali swoje wypłaty zgodnie z kontraktem, nie są zbyt chętni, by pójść na ustępstwa. Choć Ekstraklasa wydała pozwolenie, by zmniejszyć wszystkie kontrakty piłkarzy o 50 procent (do minimalnie 10 tysięcy złotych miesięcznie), to część zawodników nie chce negocjować z klubem. Lechia zareagowała więc w inny sposób. "Zarząd Lechii Gdańsk zdecydował zacząć od siebie i zrezygnował z 50% dotychczasowego wynagrodzenia na czas epidemii - wstępnie do końca czerwca tego roku" - czytamy w komunikacie gdańskiego klubu.- Jako zarząd jesteśmy odpowiedzialni za przetrwanie klubu w tej bezprecedensowej sytuacji i to jest nasz priorytet. Nie mamy innej możliwości, jak tylko poszukać oszczędności wewnątrz klubu na czas, kiedy nie możemy grać. Zaczynamy od siebie, mimo że pracujemy więcej niż zwykle. Nie możemy udawać, że nic się nie zmieniło, bo z naszej perspektywy zmieniło się wszystko i ta sytuacja wymaga radykalnych działań - zaznaczył Adam Mandziara, prezes Lechii Gdańsk na oficjalnej stronie klubu. WG